"Monster"
"I hate what I´ve become
The nightmare´s just begun
I must confess that I feel like a monster"
Drogi Lou!
Znalazłem wczoraj mój poprzedni list do Ciebie w kieszeni płaszcza. O Boże, naprawdę nie wiem, co mnie podkusiło, żeby napisać tak okropne rzeczy. Musisz wiedzieć, że nic z tego nie jest prawdą. Nawet jeśli przez chwilę tak myślałem, to tylko dlatego, że byłem zbyt otumaniony i oderwany od rzeczywistości. Przepraszam Cię... chociaż tak na dobrą sprawę nie mogłeś się obrazić. Przecież
Minęło ponad trzy miesiące od ostatniego listu. Wiele się w tym czasie wydarzyło i niestety, nie było to nic dobrego. O wielu rzeczach nie będę pisać, bo wstydzę się nawet myśleć o tym, a co dopiero dzielić się tym z innymi ludźmi.
Stałem się potworem, Louis. Prawdziwą bestią. Czasami nie poznaję samego siebie. Nienawidzę się za to kim teraz jestem, za to co robię bliskim i samemu sobie. Czuję się brudny, nic niewarty. Nie zasługuję na życie, to Ty powinieneś żyć, nie ja. Wykorzystałbyś ten dar o wiele lepiej.
Nie mieszkam w domu. Właściwie to nie mieszkam teraz nigdzie. Kilka tygodni temu pokłóciłem się z mamą. Jest mi teraz tak strasznie wstyd, za to co jej powiedziałem i co jej zrobiłem. Skrzywdziłem ją, własną matkę. Doprowadziłem ją do łez, przeze mnie była na skraju wytrzymania. Powiedziała, że nie będzie utrzymywać ćpuna i alkoholika, krzyczała, że mam się wynosić i cóż... tak zrobiłem. Zabrałem kilka rzeczy, które uważałem za najcenniejsze i wyszedłem. Już nie wróciłem.
Wiem, że mama zawiadomiła policję, na mieście jest sporo ogłoszeń z moim zdjęciem. Uwierz lub nie, ale uznano mnie za zaginionego.
Teraz siedzę pod jakimś mostem na obrzeżach Londynu. Jest mokro, zimno i brudno. Pewnie gdybyś mnie zobaczył, nawet byś mnie nie poznał. Urosły mi włosy, nie goliłem się od kilku dni, podobnie jak nie brałem prysznica. Ohyda. Znienawidziłbyś mnie (chociaż może już to robisz) gdybyś dowiedział się, w jaki sposób zarabiam na jedzenie lub dragi. Tak, Louis - jestem uzależniony. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy to się stało, ale pewnego dnia po prostu obudziłem się i stwierdziłem, że nie mogę żyć bez narkotyków. Na początku marihuana zaspokajała moje potrzeby, ale potem zacząłem wstrzykiwać sobie amfę, brać heroinę. Stwierdzenie, że się staczam, byłoby niedomówieniem. Jestem na dnie wszystkich den, a jedyna osoba, która mogłaby mnie podnieść nie żyje od kilku miesięcy. Czego więcej chcieć?
Mógłbym wrócić do domu, mama przyjęłaby mnie z otwartymi ramionami, ale nie chcę. Nie mogę jej tak bardzo skrzywdzić. Załamałaby się gdyby zobaczyła, kim się stałem. Mnie już się nie da pomóc, mam tego świadomość. Przegrałem własne życie i to z czystej głupoty.
Wiesz, mam ochotę się roześmiać, bo siedzę pod tym obleśnym mostem, piszę na kawałku brudnej kartki, która zaraz całkiem przemoknie od moich łez i uświadamiam sobie, jak bardzo żałosny i słaby w rzeczywistości jestem. Nie dorastam Ci do stóp. Ty byłeś silny, tak dzielnie znosiłeś chorobę, świadomość własnej śmierci, a ja stałem się męską dziwką uzależnioną od wódki i narkotyków. Jest mi tak wstyd, tak cholernie bardzo wstyd.
Nie chcę umrzeć jako bezdomny ćpun. Boże, nie chcę zdechnąć jak szczeniak, Louis! Uratuj mnie, uwolnij mnie od tego potwora, którym się stałem. Proszę.
Kocham na zawsze
Harry
~*~
No dobra, nie potrafię dotrzymać obietnic. Rozdział miał być tydzień temu. Przepraszam :( Macie prawo być źli, ale nie bądźcie, proszę *robi słodką minkę* hahaah
Ten rozdział jest taki... dramatyczny hahahaha Ale musze przyznać, że pisało mi się go bardzo szybko i bardzo dobrze, głównie przez tę piosenkę, w której się zakochałam (nie wiem czemu, na ogół nie słucham takiej muzyki hahaha). A Wy jakie odnieśliście wrażenie?
ily, Klaudia
No coś Ty! Nie moglibyśmy się gniewać na kogoś kto podaje nam wspaniałe dopełnienie idealnej historii!
OdpowiedzUsuńJest odrobinkę dramatyczny, to fakt, ale czyta się go bardzo łatwo. Szkoda mi Harry'ego. To kim się staje... sama jego świadomość, że nie mógł upaść już niżej jest dobijająca :c Biedaczek.
Jestem trochę zła na jego matkę, jak mogła wyrzucić go z domu? Okej, rozumiem, była zdesperowana, smutna, nie wiedziała, co robić, ale żeby nie wspomóc, zwłaszcza w takim momencie własnego syna?...
A muzyka wpasowała mi się idealnie! Nie dość, że to mój styl to jeszcze wybrałaś akurat dzwonek mojego telefonu haha ;) Poza tym, Skillet ogólnie ma bardzo dobre piosenki :3
Powiem Ci, że ten komentarz piszę już trzeci raz (za pierwszym musiałam wyłączyć, bo szłam do weterynarza z psem, a za drugim po prostu wyłączyłam kartę ;-;), więc nie wiń mnie, jeśli są jakieś błędy czy nieskładność haha
Do następnego miś x
@dreamerniallerx
Omg,Harry tak bardzo spieprzył... Tylko dobrze,że zrozumiał jak bardzo źle robił. Stoczył się,ale boi się iść po pomoc..To źle. Może Lou mógłby dać mu jakiś znak czy coś. Boże. Poprzedni list był straszny,byłam tak zła na Harrego,ale teraz mi go strasznie szkoda. Chciałaby żeby odbił się od dna... I jeszcze fakt jak on podziwia Louisa,że był silny i walczył do końca... Moje feels nie wytrzymały. Jeśli chodzi o atę dodania rozdziału,jest okej. Serio. Ostatnio też nie miałam czasu na przeczytanie nowych rozdziałów. Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńJejku, mam nadzieje, ze Louis da mu jakiś znak, lub osobę, która mu pomoże. Czekam
OdpowiedzUsuńEA.
http://love-me-and-do-not-turn-away.blogspot.com/2015/02/prolog.html
OdpowiedzUsuńI kiedy pierwszy raz się spotkają . . . kiedy pierwszy raz siebie ujrzą ona początkowa nie będzie go lubić, powód ? Zbyt pewny siebie, zadufany w sobie, myśli że wszystko mu wolno.
Bo ludzie idealni przecież nie istnieją
Niestety ta dwójka musi się tolerować, niestety? jemu jest to na rękę bo ta dziewczyna go w jakiś magiczny sposób przyciąga do siebie i ma wyzwanie żadna laska mu się nie oparła. . .
Dziewczyna jest kuzynką jego przyjaciółki. . . I czy w tej historii będzie miłość? ? on w nią przecież nie wieży, i jeden tatuaż właśnie to oznacza czarne serce . . . . na jego ręce :