.

niedziela, 13 października 2013

02. Rozdział drugi


                           "Często w nocy płaczą ludzie, którym w dzień uśmiech nie schodzi z twarzy."

     Ostatnie dni spędziłem pomiędzy wykładami na uczelni, a swoim pokojem. Zbliżały się pierwsze egzaminy w tym roku i naprawdę nie chciałem ich zawalić. Historia sztuki wbrew pozorom wcale nie była łatwym kierunkiem. Nie miałem zamiaru zaniedbywać studiów, były one jedyną rzeczą, która dawała mi radość. Narobiłem sobie sporo zaległości przez grypę, na którą chorowałem niedawno, a moje przygnębienie spowodowane faktem, że byłem śmiertelnie chory, wcale nie pomagało. No może wspomnę jeszcze o loczkowatym chłopaku, który ciągle zaprzątał moje myśli.
   Wyciągnąłem z fiolki jedną tabletkę i włożyłem do ust. Połknąłem ją popijając kilkoma łykami wody.
- To na pewno tylko witaminy? - Liam pojawił się nagle w kuchni i wziął fiolkę do rąk.
- Boże, kiedyś wystraszysz mnie na śmierć - sapnąłem trochę zbyt dramatycznie chwytając się za serce.
Wyrwałem chłopakowi opakowanie z rąk w obawie żeby niczego nie wyczytał i posłałem mu szeroki uśmiech.
- Myślisz, że bym się okłamał? - Bo właśnie to robię - dodałem w myślach i usiadłem na blacie kuchennym.
Liam przysunął się do mnie i wsunął się pomiędzy moje nogi obejmując w talii. Takie gesty były dla nas dosyć normalne, nie byliśmy zwykłymi przyjaciółmi. Byliśmy najlepszym przyjaciółmi.
- Nie wiem, Lou. Po prostu się o ciebie martwię, zrozum to - powiedział patrząc na mnie zatroskanym wzrokiem.
Już prawie pękłem i chciałem mu opowiedzieć o wszystkim, rozpłakać się jak małe dziecko i potem siedzieć w jego ramionach dopóki nie zmrożyłby mnie sen. Opanowałem się w ostatniej chwili. Nie miałem zamiaru żeby ktokolwiek się nade mną litował. Wystarczy, że wiedziała o tym moja mama.
Pogłaskałem szatyna po policzku i mruknąłem:
- Wszystko będzie dobrze, Li. Nie bój żaby.
- Mam taką nadzieję - odparł przytulając się do mnie.
Trwaliśmy kilka chwil w przyjacielskim uścisku, aż nie zadzwonił telefon Liama. Domyślałem, że był to Zayn z propozycją rewanżu za ostatnią kolację, która dzięki moim staraniom wyszła naprawdę dobrze. Payne poszedł do swojego pokoju, a ja zeskoczyłem z blatu wzdychając. Tak na dobrą sprawę to sam nie wierzyłem w to, że będzie dobrze...ale podobno często powtarzanie kłamstwo staje się prawdą, więc może warto spróbować? Wróciłem do siebie kładąc się na łóżko, a moje myśli znowu krążyły wokół burzy brązowych loczków i dwóch zielonych, błyszczących perełek. Harry...
 
*

     Byłem na uczelni. Właśnie skończył się wykład, a ja chciałem jeszcze zadać profesorowi Johnsonowi kilka pytań dotyczących ostatnich zagadnień. Nie miałem żadnych notatek, więc musiałem radzić sobie sam, a nie szło mi najlepiej. Przedzierałem się przez tłum studentów w poszukiwaniu nauczyciela. W rękach miałem plik kartek i teczkę. Wolałbym nie liczyć ilu ludzi popchnąłem, na ilu wpadłem, ale w końcu ujrzałem siwe włosy profesora. Szedł właśnie w kierunku wyjścia, chciałem krzyknąć aby chwilę zaczekał. Jednak nie zdążyłem tego zrobić, bo poczułem jak potykam się o własne nogi i lecę do przodu. Liczyłem już na bolesne starcie z podłogą, zamiast tego jednak wylądowałem na czyimś umięśnionym ciele, a wszystkie moje notatki z wykładu wypadły mi z rąk. Przekląłem cicho schodząc z mojego 'wybawcy', bo jakby nie patrzył uszedłem z tego bez szwanku.
- Bardzo przepraszam, naprawdę. Niezdara ze mnie - mruknąłem.
Mój szok w tamtej chwili był nie do opisania. W odrętwieniu patrzyłem jak chłopak wstaje i potrząsa swoją głową układając niesforne brązowe loki. Spojrzał na mnie, a szeroki uśmiech rozświetlił jego twarz.
- Nie ma za co, śpiąca królewno - odparł klękając by pomóc zbierać mi kartki. - Wiesz, następnym zawiąż sznurówki.
- Wiem, jeszcze raz przepraszam - mówiąc to czułem jak moje policzki zaczynają palić. Louis, ty skończony idioto!
Kiedy wszystkie moje notatki znowu dzierżyłem w  rękach spojrzałem na Harry'ego. Stał przede mną w obcisłych jak za tamtym razem jeansach i w koszuli, która ukazywała dwie jaskółki wytatuowanie na  torsie. Jego zielone oczy błyszczały radośnie, a cwaniacki uśmiech nie znikał z twarzy ukazując jego białe zęby. Cóż, Bóg zadał sobie dużo trudu tworząc takie cudo... Wyglądał niczym rzeźba w muzeum, był po prostu idealny.
- Widzę, że podziwiasz widok - zachichotał. - Czy my się już kiedyś nie spotkaliśmy?
Jego słowa zadziałały na mnie jak kubeł zimnej wody. Odwróciłem wzrok i wymamrotałem:
- Co? Znaczy, chyba tak. Jesteś Harry, prawda?
- Zapamiętałeś - zagruchał. - A ty masz na imię...?
- Louis - odchrząknąłem. - Jestem Louis.
Brunet potrząsnął moją wyciągniętą dłoń.
- Piękne imię dla śpiącej królewny - był taki bezczelny. Czy to w ogóle legalne?
- Nie mów tak na mnie - jęknąłem zażenowany próbując jakoś ukryć te cholerne rumieńce. - W ogóle, to chyba muszę się już zbierać.
Przełknąłem ślinę próbując jakoś wyminąć chłopaka i iść w swoją stronę, jednak swoją postawą skutecznie mi to uniemożliwił.
- Znowu uciekasz? - spytał smutnym tonem, chociaż wiedziałem, że był on udawany. - Louis, nie możemy zniszczyć tak pięknie rozpoczętej znajomości. Poza tym, dwa razy uratowałem twój seksowny tyłek. Chyba powinieneś mi się odwdzięczyć.
- Nie wiem, może następnym razem - powiedziałem ignorując wzmiankę o moich pośladkach. - Wybacz, nie mam czasu.
- No dobrze, to może daj mi... - nie słyszałem jak kończy bo zmierzałem już do wyjścia.
Odszedłem bez słowa. Naprawdę nie mam pojęcia czemu to zrobiłem. Byłem zmieszany i przede wszystkim zaskoczony. Nie spodziewałem się spotkać Harry'ego, a już na pewno nie na uczelni. Idąc ulicą z powrotem do mieszkania co chwila odwracałem się patrząc czy może nie zauważę gdzieś jego loczkowatej głowy. Byłem zły na siebie, że tak po prostu odszedłem, ale ta sytuacja... ja nie spodziewałem się. Harry był przystojny i pociągający i raczej na pewno nie był hetero jeśli już o tym mowa. Bałem się po prostu, że chce mnie wykorzystać, albo się ze mnie naśmiewać. Po za tym to nie była odpowiednia pora na pakowanie się w ryzykowne znajomości. Jeśli umrę to samotny, aby nikt nie musiał za mną płakać. 

*

   
Była pierwsza w nocy, a ja leżałem w łóżku kręcąc się z jednego boku na drugi. Nie mogłem zasnąć, a to wszystko tylko przez Harry'ego. Za każdym razem kiedy zamykałem oczy ukazywał mi ten perfekcyjny uśmiech, który miałem ochotę mu zetrzeć z tej idealnej twarzy. Jak można być tak doskonałym w swojej doskonałości? Jak? Ciało bruneta wyglądało jak usposobienie grzechu podczas gdy jego twarz była iście anielska. I pomyśleć, że ja go kompletnie olałem... Każdy facet i pewnie też kobieta  błagaliby go o spotkanie, ale ja sobie uciekłem, bo byłem zbyt przerażony, że chłopak taki jak Harry ze mną rozmawia.
- Jesteś beznadziejny, Louis - powiedziałem sam do siebie.
Jęknąłem wtulając się w poduszkę. Kilka łez spłynęło mi po policzku mocząc poszewkę. Nawet nie zdążyłem zarejestrować kiedy cichy szloch zamienił się w gorzki płacz aż w  końcu w lament. Czułem się jak zwykły śmieć, nic nie warty wrak człowieka. Może to i dobrze, że miałem umrzeć. Świat pozbyłby się wreszcie tego niepotrzebnego ciężaru, którym byłem. Zawsze ten najsłabszy, zawsze ten najdziwniejszy, zawsze ten najgorszy... był ze mnie idealny przykład ofiary losu. Nawet spieprzyć nie potrafiłem tak jak trzeba.
- Loueh - cichy głos oraz skrzypnięcie drzwi sprawiły, że się odwróciłem.
Liam stał w samych spodniach od piżamy patrząc na mnie współczującym wzrokiem. Nawet nie czekał na zaproszenie tylko położył się obok mnie i przykrył naszą dwójkę kołdrą. Jego ręce objęły mnie szczelnie, a jego ciepły oddech otulał moje plecy. Nic nie mówił tylko w ciszy leżał obok mnie, a ja płakałem nie potrafiąc zrobić nic innego. Naprawdę nie wiem kiedy i jak wymsknęło mi się to z ust, ale powiedziałem to:
- Liam, ja umieram. 

~*~

I mamy drugi rozdział! Króciutki, wiem, ale o wiele dłuższych raczej się nie spodziewajcie hahaha :D Jak się Wam podoba? Kombinowałam i kombinowałam, żeby nie wyszło zbyt... słodko i brakuje mi słowa XD ale wiecie o co chodzi, prawda? 
Mam nadzieję, że pamiętacie o komentarzach. One naprawdę dają mi wiele motywacji, każde Wasze rady biorę sobie do serca i staram się nie popełniać błędów :) Lubię też krytykę, o ile jest ona konstruktywna, także piszcie jeśli coś się Wam nie podoba.

Ilysm, Klaudia

20 komentarzy:

  1. Ohhh więc Lou został śpiącą królewną awwww, jak słodko*,* co do pytania "jak można być tak doskonałym w swojej doskonałości" to Lou powinien dodkonale znać odpowiedź bo jest przykładem z tego pytania, co do tego że Lou powiedział Liamowi że umiera to czekam n aciąg dalszy tej rozmowy! :)much love @iron_zayn ps. ha pierwsza

    OdpowiedzUsuń
  2. serio dobrze Ci idzie, czekam na nastepne rozdzialy Xx @kidrahulsshawty

    OdpowiedzUsuń
  3. serio dobrze Ci idzie, czekam na nastepne rozdzialy Xx @kidrahulsshawty

    OdpowiedzUsuń
  4. woow! Jest boski <3 Zgadzam się z pierwszym komentarzem i nie będę tego powtarzać :P
    @Agata_Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  5. aa fajnie się zaczyna! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Heej. Opowiadanie zapowiada sie baardzo fajnie. Juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu,mam nadzeje ze dodasz go jak najszybciej. Mam do Ciebie prosbe,moglsbys mnie informowac o nastepnych rozdzialach na tt? Bylabym bardzo wdzieczna. @Ruszcyca

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu, daj następną część. *o* @_Anga__

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne <3 czekam na nn ;)

    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogółem mam mieszane uczucia względem opowiadania. To znaczy - cholernie cieszyła mi się gęba, gdy Louis rozmawiał z Harrym. Oboziu, wyobrażanie sobie tak seksownego Hazzy jest naprawdę niebezpieczne! A z kolei było mi smutno, bo wiem, że Lou jest chory. Końcówka naprawdę smutna. Chciało mi się płakać. :(
    Pozdrawiam, @_luvmyboobear x

    OdpowiedzUsuń
  10. swietne! poryczalam sie :c
    informuj mnie, prosze xx @1stJBsBelieber

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział b.fajny:) Mile i przyjemnie się go czyta.Jestem jak najbardziej pozytywnie zaskoczona.
    Ostatnia scena bardzo mnie wzruszyła.Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdiał.Pozdrawiam - kate :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest zbyt piękne! Jeny, ja chcę 3 rozdział askdwjndfjgui
    okej, fangirl. no może aż za bardzo XD
    @ohMyMalik3

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny początek! Już 2 razy się spotkali i jak to ujął Harry 'już dwa razy uratował ten seksowny tyłek' oraz awww Lou został księżniczką, moim zdaniem to do niego pasuje. Jestem ciekawa jak będzie wyglądać rozmowa Liam'a z Tommo. Jeśli wogule się odbędzie <3

    OdpowiedzUsuń
  14. taka słodka śpiąca królewna *-* <3. Czekam na kolejny rozdział, bo nie mogę się doczekać,żeby poznać dalsze losy chłopaków :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Śpiąca królewna...awwwwww <3
    Śliczny rozdział!
    Nie mogę się doczekać momentu w którym Larry się do siebie zbliży :)
    Mogę napisać tylko, że czekam z niecierpliwością na następny!
    @Jednorozec_69

    OdpowiedzUsuń
  16. http://images6.fanpop.com/image/photos/35100000/Perfect-liam-payne-35156132-476-250.gif

    @luvmynarrehh

    OdpowiedzUsuń