poniedziałek, 28 października 2013
05. Rozdział piąty
"Czasami lepiej jest pokazać, że coś cię bawi niż totalnie rozpierdala od środka."
Nie mogłem pozbyć się tego szerokiego uśmiechu po usłyszeniu wyznania Harry'ego. Z resztą, on chyba miał podobnie, bo od kilku minut szczerzyliśmy się do siebie jak głupi do sera. Nikt nic nie mówił, milczenie było wygodne zarówno dla mnie, jak i dla niego. Bez zbędnych słów siedzieliśmy naprzeciwko siebie ponownie lustrując każdy centymetr swoich twarzy. Słodkie wypieki pojawiły się na policzkach bruneta, a jeden z loków opadał mu na oko przez co, co chwila poprawiał grzywkę. To zabawne, ale fascynował mnie nawet sposób w jaki marszczył nos kiedy odgarniał drażniące go kosmyki włosów. Był taki uroczy, seksowny i męski zarazem. Czułem się dziwnie kiedy spoglądał na mnie, bo w porównaniu do niego byłem mizernym dzieciakiem. Byłem niższy, moja skóra była sucha i blada, wyglądałem na niewyspanego, a moje oczy były wiecznie zamglone przez leki, które brałem. Jak już wspominałem - idealny materiał na ofiarę losu.
Zamyślony, nawet nie zauważyłem kiedy twarz Harry'ego znalazła się niebezpiecznie blisko mnie. Nasze oczy się spotkały, a ja zupełnie nieświadomie wstrzymałem powietrze. Przełknąłem głośno ślinę domyślając się jaki będzie kolejny ruch chłopaka. Nie mogłem sobie pozwolić na takie zbliżenie, szczerze mówiąc to nadal nie miałem pojęcia czemu zgodziłem się na to spotkanie... właściwie to mogłem nie wpuszczać chłopaka do swojego pokoju.
- Louis - wyszeptał nie przerywając kontaktu wzrokowego.
Zagryzłem wargi próbując powstrzymać cichy jęk. Z jednej strony pragnąłem poczuć słodki smak usta Loczka, a z drugiej strony nie mogłem się angażować. I tak byłem na straconej pozycji.
- M...może - odchrząknąłem. - Może zobaczymy co u chłopaków? Dziwnie cicho się tam zrobiło.
- Uhm, jasne - Harry odsunął się domyślając się pewnie jaki był mój zamiar.
Serce mi pękało widząc jego smutny głos kiedy podnosił się z łóżka zakładając swoje trampki. Ruszył do drzwi nawet nie oglądając się za siebie. Wstałem, więc pospiesznie chcąc iść za nim. Jednak powstrzymało mnie to cholerne kręcenie się w głowie.
- Spokojnie - mówiłem do siebie próbując zrobić wszystko by nie upaść. Za dużo nerwów jak na jeden dzień...
- Wszystko w porządku? - doszedł do mnie głos Harry'ego.
Ocknąłem się jak na zawołanie. Podniosłem wzrok czując bolące ukłucie w okolicach skroni. Leki, gdzie jesteście?
- Tak, już idę - powiedziałem siląc się na uśmiech.
Ostatkiem sił ruszyłem przed siebie robiąc wszystko żeby nie runąć na podłogę, a było to naprawdę trudne, bo obrazy wokół mnie dosłownie wirowały
- Na pewno dobrze się czujesz? Jesteś blady - Harry stanął przede mną na korytarzu.
- T...tak, jest świetnie - westchnąłem.
W tamtej chwili miałem ochotę dosłownie zapaść się pod ziemię. Jak ja musiałem wyglądać w oczach chłopaka? Jak kompletny słabeusz.
Na szczęście po chwili wszystko powróciło do normy i byłem w stanie normalnie iść dalej. Widok, który razem z Harrym zastaliśmy w salonie należał do jednych z najbardziej uroczych jakie w życiu widziałem. Liam spał na kanapie, a na jego kolanach wtulony leżał Zayna pochrapując cicho. Niall opierał swoją głowę o ramię Payne'a, a idealną ciszę przerywał tylko głos dziennikarza w telewizorze.
- Awww - zagruchał Harry przyglądając się sielance.
- Są jak małe kotki - zachichotałem opierając się o ścianę.
- Wiedziałem, że mecz jest nudny, ale żeby aż tak... - brunet zaśmiał się.
- Lepiej ich czymś przykryjmy - zaproponowałem wyciągając jeden z koców.
Oczywiście miałem dwie lewe nogi i kiedy próbowałem nakryć Nialla zawadziłem o butelkę piwa, która stała na stoliku. Spadła i stłukła się na drobne kawałeczki robiąc przy tym mnóstwo hałasu. Ups...
Chłopaki wzdrygnęli się po czym jeden za drugim zaczęli się budzić.
- Co się stało? - spytał blondyn przecierając oczy. - Jezu, już rano?
- Nie, spokojnie - zarechotał Harry. - Po prostu zasnęliście tu.
Niall westchnął.
- Louis, co ty zrobiłeś? - spytał przerażony Li wytrzeszczając na mnie swoje brązowe oczy.
- Nic, tylko stłukłem piwo. Już sprzątam - kucnąłem żeby zebrać odłamki szkła.
- Pomogę ci - zadeklarował się Harry i zaczął zbierać ze mną.
Układałem na rękach resztki po butelce uważając żeby się nie skaleczyć, Harry robił to dość niechlujne, więc chciałem powiedzieć mu żeby uważał, ale było za późno, bo po chwili jęknął niezadowolony kiedy szkło skaleczyło mu dłoń.
- Ała - syknął przysuwając rękę do ust.
- Powinieneś uważać - stwierdziłem. - Chodź do kuchni, trzeba to opatrzyć.
- Nie trzeba - mruknął niezadowolony.
- Harry, chodź - powiedziałem nieco bardziej zdecydowanie podnosząc się i odnosząc do kuchni pozostałe odłamki szkła aby wrzucić je do kosza.
Brunet pozostawał oporny, więc wróciłem po niego i zacząłem ciągnąć go za ramię.
- Chodź tu, może wdać ci się zakażenie - fuknąłem próbując przeciągnąć go do kuchni, ale cholera był silny. Z resztą to by tłumaczyło te olbrzymie bicepsy.
- Zmuś mnie - powiedział, a figlarny uśmiech wkradł się na jego twarz.
Zmrużyłem oczy mierząc wyższego chłopaka wzrokiem. Z każdą chwilą w jego oczach było widać coraz większe rozbawienie. O nie, bezczelny Harry!
- Chciałem dobrze, nie to nie - powiedziałem niczym obrażony przedszkolak. - Nie przychodź do mnie z płaczem kiedy będą musieli amputować ci rękę.
- Czy to groźba, panie Tomlinson? - uniósł do góry brwi.
- Zależy z jakiej strony na to patrzeć - wzruszyłem ramionami. - Pamiętaj, że próbowałem.
- Sprawiasz, że mięknę Królewno - jęknął z pomrukiem.
- Nie. Jestem. Twoją. Królewną - powiedziałem chcąc brzmieć groźnie i dobitne, ale nie pomagały mi czerwone jak pomidor poliki.
- Nieważne, opatrzysz mi paluszka, Lou-Lou? - zamrugał rzęsami kilkakrotnie.
- I to ja jestem Królewną? - spytałem z kpiną ciągnąc chłopaka do kuchni. Zawsze umiem postawić na swoim.
Nie odpowiedział, ale posłusznie ruszył za mną. Stanąłem przy zlewie chwytając rękę Harry'ego i próbując powstrzymać jakoś bicie serca, które pompowało moją krew o wiele szybciej, a to wszystko tylko dlatego, że Harry Cholerny Styles był tak blisko mnie.
- Może szczypać - ostrzegłem zanim zacząłem lać zimną wodę na ranę, w której powoli wypływała szkarłatna krew.
- Spokojnie, myślę, że jestem dużym chłopcem - skwitował opierając się o blat.
Nie skomentowałem tego. W skupieniu omyłem rękę Harry'ego, odkaziłem wodą utlenioną po czym przykleiłem na skaleczenie plaster.
- Już - mruknąłem puszczając dłoń chłopaka.
Uniosłem wzrok na Harry'ego, którego dołeczki ukazały się w rosnącym uśmiechu.
- Dziękuję - wymruczał.
Patrzyliśmy na siebie w milczeniu i naprawdę jestem wdzięczny Zaynowi, za to, że wszedł do kuchni i przerwał tę niezręczną sytuację.
- Uhm... nie chciałem przeszkadzać, ale ja i Niall się zbieramy, a ty Harry? - spytał dosyć niepewnie.
- Tak, już idę. Chwila, Z - powiedział, a sekundę potem Zayn opuścił kuchnię i znowu zostaliśmy sami.
Odwrócił się ponownie do mnie, a ja poczułem nagłą chęć oparcia się o coś.
- Chciałem cię... uhmm przeprosić za to wcześniejsze... - zaczął drapiąc się po karku.
- Nie, nie to ja przepraszam - przerwałem mu. - Po prostu zaskoczyłeś mnie tym gestem.
Harry zachichotał cicho.
- Mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie - powiedział z nadzieją w głosie.
- Z twoim szczęściem na pewno nie - zaśmiałem się klepiąc go po ramieniu.
- Do zobaczenia, Królewno - pomachał mi, a kiedy chciałem zwrócić mu uwagę był już na korytarzu zakładając płaszcz.
Pokręciłem głową uśmiechając się do samego siebie. Słyszałem jeszcze jak chłopaki dziękują Liamowi za zaproszenie i żegnają się, po czym dźwięk zatrzaskiwanych drzwi oznajmił mi, że opuścili mieszkanie. Payne wszedł do kuchni zastającego mnie siedzącego na blacie.
- Liam, dlaczego życie musi być takie trudne? - spytałem wybuchając śmiechem, który brzmiał jednak bardziej jak śmiech psychopaty.
Po prostu bawiło mnie to wszystko co ostatnio mnie spotykało. Raz życie wydawało na mnie wyrok, a potem podsyłało pod nogi najpiękniejszą istotę stąpającą po ziemi. I bądź tu mądry...
~*~
Niespodzianka, hahaha. Postanowiłam dodać rozdział trochę wcześniej niż planowałam, cieszycie się? Mam nadzieję, że się nie pogubiliście, bo mam wrażenie, że strasznie to zagmatwałam lol
Dziękuję Wam bardzo za każdy komentarz, to naprawdę motywujące <333
Zapraszam do zakładki "Informowani"
ily, Klaudia x
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeeeeezuuuu jesteś boska!! Rozdział boski !!! Masz kilka literówek ale nieważne ...
OdpowiedzUsuńbskaisjaksbs jak zawsze świetny! ♥ @sellyplanet
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;3
@Jednorozec_69
Awww,rozdzial bardzo fajny i oczywiscie czekam na nastepny @ruszcyca
OdpowiedzUsuńhfdgsdfgiudngidsngiudsnsdin nic dodać nic ująć ;) lubię pisać długie komentarze z wieloma uwagami, ale tutaj nie mam żadnych. Blog jest boski, opowiadanie ciekawie napisane, wszystko per-fect! ;)
OdpowiedzUsuńCzytajac ten rozdzial caly czas mialam banana na paszczy. Nie wiem, ale byl taki radosny :D Bardzo podoba mi sie w twoim opowiadaniu to, ze mimo, iz jest to smutna historia, to opisujesz to w sposob lekki i z humorem. To naprawde cenna umiejetnosc, wiekszosc opowiadan tego typu to niekonczace sie smety. A to jest takie... z pazurkiem, jesli wiesz co mam na mysli ;D
OdpowiedzUsuńCo do samych spbie wydarzen w rozdziale, to - co tu duzo mowic - robi sie coraz ciekawiej. Wydaje mi sie, ze Hazza sie troche pospieszyl... Ciekawa jestem, czy jeszcze troche pociagniesz te niewinne flirty i podchody, czy moze szybko przejdziesz do rzeczy... ;)
No nic, to chyba tyle, czekam na nn xx
@horny_hot_dog
Wow! To było niesamowite1 :D Aż cała się trzęsłam, byłam pewna,że się pocałują i ktoś wejdzie do pokoju czy coś a ty da bum tssss...
OdpowiedzUsuńA to jak mu się słabo zrobiło, matko! Byłam pewna że zemdleje i przewróci się na Stylesa, hah! ;d
Rozdział = genialny! Kocham tego typu opowiadania.
Nie mogę odczekać się następnego! Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że ten rozdział pojawi się tak szybko. Wesoła niespodzianka! :D
Zyczę weny xo
@Julia+S+1D
No ludzie trzymajcie mnie ... Ś W I E T N E ! :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie też myślałam, że się pocałują a tu... nic :c złamałaś moje serce :o
czekam na następny, nie mogę się doczekać :D
weny życzę x
@luvmynarrehh
Aww,jaki słodki. Hahah rozdział jest po prostu świetny,żałuję,że sie skończył xD Uwielbiam tego bloga a do tego ten rozdział rozwalił system, naprawdę aww. Trzymasz w napięciu ^^ .Czekam na kolejny rozdział i życzę ci weny ;) @KaroKa1D
OdpowiedzUsuńJesteś przegenialna :D Nie mogę się doczekać kolejnego c:
OdpowiedzUsuń@leukneys
ŚWIETNY :D
OdpowiedzUsuńOmfg Larry 'asdfghjk' :) x
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :D
@awmywhatever
Przez cały rozdział powtarzałam w myślach "kiss,kisss,kiss you must kiss him" ekhem dobra przez tłumaczenie piosenki myślę chwilowo instynktownie po angielsku... ugh w każdym razie... niech oni się pocałują, lou wyzdrowieje a ja deklaruję się do zoorganizowania im ślubu? co ty na to? propozycja nie do odrzucenia nieprawdaż?:)) do następnego love ya @iron_zayn
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń@luv__my_justin :*
Harry Cholerny Styles awww *.*
OdpowiedzUsuńPiękne, dodawaj je troszke dłuższę!!!! pizzzzz
OdpowiedzUsuńYay oczywoscie ze się cieszę *-* aww taki słytaszny ten rozdział, chce więceej x
OdpowiedzUsuńO bożebożeboże przeczytałam od początku i to jest takie cholernie słodkie asfshkfkekdmejfjeksjdhf rozdział jak zwykle świetny, czekam na następny @anthemstyles_
OdpowiedzUsuńAww! Świetnie. Szkoda że tak krótko, bo mogłabym czytać i czytać. :D Czekam z niecierpliwością na następny. <3
OdpowiedzUsuńNo pewnie że sie cieszę.:) Świetna część. Pisz następną! @_Anga__
OdpowiedzUsuńLouis, kurczę, dlaczego nie pocałowałeś się z Harrym?! DLACZEGO CHOLERA?! Tak na to czekałam, ten moment był taki cudowny, było idealnie po prostu. Wystraszyłam się, kiedy Louisowi zrobiło się słabo. Bałam się, że nagle poczuje się gorzej i stanie mu się coś złego. Na szczęście moje obawy się nie sprawdziły. Boże jak ja bym chciała zobaczyć Liama, Zyna i Nialla tak leżących, omg cdghsfdjfads Moje shipperskie serducho chybaby nie wytrzymało. Na banko, ojej. ♥ Oj Tomlinson, Topmlinson, ty łamago. Musiałeś zniszczyć ten piękny obrazek? Niech cię szlag. Wierzę, że Harry i Lou spotkają się jeszcze raz. Awh, Louis, królewno, haha.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, choć dość krótki. Ale naprawdę cudowny,m zazdroszczę ci talentu kochana ♥
Kończę już, wybacz, że taki krótki komentarz, ale staram się ogarnąć wszystkie zaległości. Pozdrawiam i życzę weny. x
To jest prześliczne *-*
OdpowiedzUsuńTen moment prawie-pocałunku był idealny. Czemu, CZEMU nie pocałowali się?
I ten sposób bycia Hazzy z każdym jego słowem jest coraz bardziej cudowny.
Nie wierzę, ze Lou mógłby umrzeć. Nie, zanim nie odkryje absolutnie-perfekcyjnej-i-fantastycznej miłości.
Ja juz chce następny rozdziałłłłłłł<3
Boski boski BOSKI
OdpowiedzUsuńAwwwww ♥♥
OdpowiedzUsuńJezu, kocham tego bloga, te uczucia, jestes niesamowita,kc. <3
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z informatyki Adzix! ♥
Usuń~Esther i Kasix <3