.

środa, 13 listopada 2013

08. Rozdział ósmy


                                            "Miłość i szczęście nie zawsze idą w parze."

     Skłamałbym mówiąc, że to nie był jeden z najpiękniejszych poranków w całym moim życiu. Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się do pokoju przez zasłony. Jęknąłem cicho poruszając się nieznacznie. Leżałem na kanapie w salonie przykryty kocem. Czyjeś ramię było ciasne owinięte wokół mojej talii. Podniosłem wzrok uświadamiając sobie, że byłem w ramionach śpiącego Harry'ego. Leżał z anielską twarzą, jego policzki było lekko zarumienione, a kosmyki brązowych loków opadały niezdarnie na czoło. Miałem wielką ochotę złożyć całusa na tych pięknych pełnych wargach, jednak jednocześnie nie chciałem go budzić.
Byłem naprawdę ciekawy jakim cudem skończyliśmy śpiąc na kanapie. Pamiętałem swój wybuch przed Harrym, ale nic więcej. Jednak szczerze mówiąc nawet to sprawiało, że błagałem Boga by ziemia się rozstąpiła i pochłonęła mnie całego. Co za wstyd. 
   Delikatnie zrzuciłem z siebie ramię chłopaka i usiadłem na brzegu łóżka. Od razu poczułem ból w skroniach oraz mdłości. Zapowiadał się nieciekawy dzień... Zrobiłem kilka wdechów i wydechów aż udało mi się wstać bez uprzedniego mdlenia. Podreptałem do kuchni i od razu sięgnąłem po butelkę wody. Wyciągnąłem w półki swoje tabletki połykając jedną. Przetarłem zmęczoną twarz i stwierdziłem, że zasługuję na odświeżający prysznic. Starałem się uwinąć dosyć szybko, aby zdążyć zanim Harry się obudzi.
   Gdy w końcu wyszedłem z łazienki, poszedłem do swojej sypialni żeby się ubrać. Założyłem szare spodnie podwijane na dole i zwykły t - shirt z nadrukiem. Niechlujnie ułożone włosy postawiłem do góry i utrwaliłem lakierem. Dosyć gejowsko, ale cóż - każdy gej tak się nosi.
Ubrany ruszyłem do Harry'ego zahaczając o pokój Liama. Uchyliłem lekko drzwi zauważając Zayna śpiącego z Paynem u boku. Serce mu urosło widząc ich razem. Uśmiechnięty poszedłem do salonu. Loczek nadal spał w najlepsze nakryty po uszy kocem. Usiadłem obok niego delikatnie głaszcząc jego policzek. Mruknął coś pod nosem chowając twarz w poduszkę. Zastanawiałem się czy go budzić, czy też pozwolić mu się wyspać, a przy okazji móc patrzeć na niego bez ryzyka, że mnie na tym przyłapie.
Przez kilka chwil siedziałem tak patrząc się jak klatka piersiowa Harry'ego unosi się do góry i do dołu w rytm jego oddechu. Co jakiś czas kreśliłem wzory na wnętrzu jego dłoni. Cholera, kto rodzi takie ideały?
W końcu brunet jęknął cicho, a jego oczy rozchyliły się powoli. Odskoczyłem do chłopaka jak poparzony.
- Dobry - wymruczał ochrypłym od spania głosem i przeciągnął się na kanapie. - Co robisz?
- Ja.. umh.. no ten - kręciłem próbując znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie.
Harry zachichotał głośno spoglądając na mnie z rozbawieniem:
- Daruj sobie, wiem, że gapisz się na mnie od jakiś dziesięciu minut.
Dosłownie czułem jak moje policzki palą się do czerwoności. Czy to jest ten moment, w którym umieram ze wstydu? 
- Mówiłem ci już, że jesteś uroczy kiedy się rumienisz? - zagadnął unosząc brwi do góry.
Harry Cholerny Styles'ie, czy możesz wreszcie przestać mnie zawstydzać?
- Kto by pomyślał? Ledwo co wstałeś, a już jesteś taki bezczelny - fuknąłem z udaną arogancją.
- Cały ja - odparł, a uśmiech sięgał mu oczu. - A teraz, na poważnie: co ja tu robię?
- Liczyłem na to, że ty mi powiesz... - wzruszyłem ramionami. - My wczoraj chyba cóź... zasnęliśmy.
- Och, pamiętam. Jak się czujesz? - spytał, a jego twarz przybrała poważny wyraz.
- Dobrze, tak myślę - odpowiedziałem nonszalancko. - Naprawdę cię przepraszam za to. Nie pomyśl sobie, że jestem jakiś dziwny i beczę jak małe dziecko, po prostu mam ostatnio trudny okres.
Przez chwilę Harry patrzył mi głęboko w oczy.
- Nigdy bym tak nie pomyślał, Lou - powiedział w końcu siadając obok mnie. - To nic złego płakać, czy być smutnym lub załamanym. Jesteśmy tylko ludźmi i też mamy gorsze dni.
- To miłe, dziękuję? - mruknąłem zakłopotany. To było naprawdę piękne.
- Nie ma za co, a teraz chodź tu Królewno - rozpostarł ramiona, a szeroki uśmiech ponownie zagościł na twarzy chłopaka.
Wtuliłem się w jego ciepłe ciało ignorując wzmiankę o Królewnie, a silne ramiona Harry'ego zatrzasnęły mnie w ciasnym uścisku. Tego mi było trzeba, zdecydowanie.
- Zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj o tym, dobrze? - popatrzył na mnie.
- Dobrze, ale to działa w obie strony - zadeklarowałem opierając głowę o jego tors, który o cholera był nagi!
- Która godzina?
- Wpół do jedenastej, a czemu pytasz? - uniosłem głowę do góry.
- O kurwa, jestem spóźniony do szkoły - zaklął niemal zeskakując z kanapy. - O nie, nie, nie!
Dopiero gdy wstał zauważyłem, że był w samych bokserkach, które opinały się na nim tak... seksownie. Jego tors był pokryty w licznych tatuażach, dosyć dziwne jak na licealistę.
- Spokojnie, Styles - zaśmiałem się oglądając jak Loczek szuka swoich ubrań. - Leżą tam, a łazienka jest na końcu korytarza.
Podziękował mi i wraz ze swoimi ubraniami ruszył toalety. Ja w tym czasie złożyłem koc i zrobiłem dwie mocne kawy myśląc, że chłopakowi przyda się mocny kop. Cały czas próbowałem pozbyć się tego małego uśmieszku i  motylków szalejących w moim brzuchu. Już kilka razy to czułem i za każdym razem kończyło się złamanym sercem i kompletnym załamaniem. A teraz nawet okoliczności nie były sprzyjające...

*
- Masz - podałem brunetowi kubek z kawą.
Przyjął go z wdzięcznością wypisaną na twarzy i usiadł na krześle w kuchni.
- Przepraszam, że ci w ogóle zawracam głowę. Mogłeś mnie rano obudzić i wygonić - zachichotał.
- No nawet nie żartuj, było mi bardzo miło - odparłem.
Harry uśmiechnął się do mnie. Wyglądał tak świetnie. Jego włosy były ułożone w nieładzie, oczy choć nadal zaspane były pełne życie, zupełnie jak moje kiedyś. Koszula w kratę niezdarnie zapięta do połowy, a brązowe rurki opinały mu się na idealnie wyrzeźbionych nogach.
- Muszę się już zbierać, może cudem zdążę na trzy ostatnie lekcje - mruknął Hazz, a ja ocknąłem się.
- Och, odprowadzę cię do drzwi - zaproponowałem stawiając swój kubek na stole i ruszając za chłopakiem.
Podałem mu płaszcz, podczas gdy zakładał swoje buty.
- Na razie i dziękuję bardzo - powiedział stając naprzeciwko już ubrany.
- To ja dziękuję, Harry - uśmiechnąłem się ciepło.
- Będziemy w kontakcie?
- Jasne.
- I nie będziesz mnie już unikał?
- Nie - mogę tego obiecać - dodałem w myślach. 
- To dobrze, do zobaczenia, LouLou - przytulił mnie lekko po czym otworzył drzwi.
- Pa - pomachałem mu, a potem patrzyłem jak zbiega ze schodów.
Zamknąłem drzwi i oparłem się o nie wzdychając ciężko.
- Ktoś tu się chyba zakochał... - podniosłem wzrok słysząc czyjeś gruchanie. Przede mną stał Liam w samej bieliźnie i z uśmiechem na twarzy. - Cześć, kolego.
- Cześć, Li - odpowiedziałem przybierając bardziej radosny wyraz twarzy. - Czy nie myliłem się widząc ciebie i Zayna w łóżku?
- Boże, zaglądałeś do mojego pokoju? - spytał z przerażeniem.
- No co? - spytałem rozbawiony, ale otrzymałem jedynie kuksańca w bok. - Uprawialiście seks?
- Louis! - pisnął zatykając mi usta dłonią. - Nie tak głośno, Zayn śpi.
- Tak czy nie? - wysepleniłem próbując zabrać rękę szatyna ze swojej twarzy.
Payne nie odpowiedział, ale dwa dorodne rumieńce na policzkach i fryzura zatytułowana 'w nocy ostro pieprzyłem się ze swoim chłopakiem' mówiły wszystko.
- Awww... jak się cieszę, naprawdę, Li - zaśpiewałem zadowolony.
Cieszyłem się szczęściem tej dwójki. Oboje zasłużyli na miłość i jestem pewien, że nie mogli dopasować się lepiej. Zayn z Liamem byli tak zgrani i tak idealni razem.
- Nie jestem jedynym, który wczoraj się do kogoś zbliżył - Liam usiadł ze mną w salonie.
- Nie wiem o czym mówisz - prychnąłem.
- Jasne, widziałem was wczoraj na kanapie - odparł.
- My nie... my tylko spaliśmy! - oburzyłem się.
- Nieważne co robiliście, ale cieszę się, że znalazłeś kogoś takiego jak Harry. Zayn mówi, że to dobry chłopak, będzie ci z nim dobrze.
- Nie będę z nim - fuknąłem.
- Czemu?
- Doskonale wiesz, nikt nie chce mieć umierającego chłopaka. Tylko by się nade mną litował, jak wszyscy. Ja nie potrzebuję litości - mruknąłem zdecydowanie.
- Louis... - zaczął Liam, ale przerwałem mu wstając.
- Nic nie mów, wiesz jaka jest prawda. Umrę i nic na to nie poradzisz, ani ty, ani lekarze, ani nawet Harry. To się po prostu stanie. Amen - powiedziałem opuszczając salon.

~*~

Nie rozpisuję się. Tylko jedna rzecz: wybaczcie mi, że Louis zmienia humory jak baba z okresem hahah, jakoś tak... 

ilsym, Klaudia

19 komentarzy:

  1. Wspaniałe opowiadanie ;-) Czekam na następny :-D Zapraszam do mnie : http://zawsze-tam-gdzie-ty-opowiesc-o-1d.blogspot.com/?m=1 dopiero zaczynam i to mój pierwszy blog więc komentarze mile widziane :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle boski ;) a co ma zrobić Lou? próbuje trzeźwo myśleć, ale przy Harrym nie może haha :) napisałabym kolejny dłuuuuugi kom, ale pewnie znowu bym pisała, jakie to opowiadanie jest per-fect. Czekam na następne rozdziały x

    OdpowiedzUsuń
  3. C u d o w n y r o z d z i a ł ♥
    Nic dodać nic ująć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział wspaniały, ale końcówka mnie troszeczkę zasmuciła.
    Czekam na następne ;) xx
    @Best_CrazyMOFO

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam niech wreszcie Lou powie Harremu o swojej chorobie i niech będą razem xd Oczywiście z niecierpliwością czekam na następny rozdział. To opowiadanie jest naprawdę niesamowite, dziękuję @Ruszcyca

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojtam ojtam :P rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. awwwwww, sytuacja z harrym i lou na kanapie jest taka djdckmdckkldlk! mam nadzieje, że wszystko się między nimi ułoży, a Louis w końcu przekona sie, że jemu też należy się prawdziwa miłość.... czekam na kolejny. xx

    OdpowiedzUsuń
  8. AAAAAAA I'M HAPPY *.*
    Genialny i wgl ASDFGHJK <3
    Czekam na następny :D

    @luvmynarrehh

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękneeee :) Szkoda że nie dali sobie buziaka na koniec :c
    A co do zmiany nastrojów, słucham teraz przypadkiem piosenki "Katy Perry ; Hot N Cold" ahahahahaha XD
    PSZYPADEK? NIE SONDZE

    OdpowiedzUsuń
  10. Weź. Zabijasz... *o* ŚWIETNY... I to pożegnanie... Awww. Szybko pisz następną część.. @_Anga__

    OdpowiedzUsuń
  11. po pierwsze awww ziam<3 po drugie louie ma tak samo jak każda baba, ja tak mam nacodzień, nawet jak nie mam okresu xD. hum i niech lou nawet nie próbuje unikać hazzy! @iron_zayn

    OdpowiedzUsuń
  12. Lou to ma humorki :D
    Świetny rozdział x
    Czekam na kolejny :))
    @awmywhatever

    OdpowiedzUsuń
  13. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to opowiadanie, wow. Czekam na kolejny rozdzial i weny zycze :)
    @50shadesofCarol

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć!
    Przyznam ci się szczerze, że przeczytałam tylko połowę tego rozdziału z jednego powodu, nie jestem Larry Shiper! Więc jako myśląca że łączy ich tylko wspaniała i słodka przyjaźń nie mogłam tego doczytać, chyba sama rozumiesz, to dla mnie dziwne czytać jak moi idole podobają się sobie a to chłopcy :) xx
    Więc, z tego co przeczytałam, uważam, że masz naprawdę dobre zadatki na wspaniałą pisarkę! Piszesz treściwie i zrozumiale, szybko i przyjemnie się to wszystko czyta jest naprawdę dobrze. Mogłabyś jednak akcję rozwijać trooszkę wolniej, jak dla mnie.
    Jeśli pisałabyś normalne opowiadanie ( nie o Larrym ) byłabym twoją wierną czytelniczką! Naprawdę, podoba mi się ten styl :D
    Więc obiecałam opinię więc proszę, mam nadzieję, że cię nie uraziłam!
    Jakby co to jestem tolerancyjna co do związków homoseksualnych :)
    Twoja @Oliwia90z <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytałam już wcześniej, ale wracam z komentarzem. Końcówka była bardzo smutna, Louis, nie możesz tak mówić! Z jednej strony go rozumiem, ale z drugiej... Kurcze, powinien dopuścić do siebie Harry`ego i zaznać trochę szczęścia przed śmiercią. To skomplikowane, jest w trudnej sytuacji :c
    Uwielbiam twoje opowiadanie i styl jakim się posługujesz, mówiłam ci to już? :)
    Okej, kończę, pozdrawiam ciepło i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałam.
    Myślę, że blog się świetnie prowadzony.
    Masz talent, to wiadome.
    Rozdziały są tak świetne, przy niektórych się po prostu popłakałam ;c
    To smutne, że Louis nie chcę dopuścić do siebie Harry'ego... Przecież oni są ze sobą idealni :)
    Co więcej, świetnie opisujesz sytuacje ! Podoba mi się to, jak momentami Louis ma chwile słabości :) To słodkie, ale zarazem strasznie, ale to strasznie smutne, że umrze. Mam nadzieję jednak, że przed śmiercią zrobi to, czego najbardziej potrzebuje - dopuści do siebie miłość, którą darzy ją Harry ♥
    Pozdrawiam ciepło !

    OdpowiedzUsuń
  18. Opowiadanie bardzo ciekawe i na pewno będę czytała dalej, bo jestem ciekawa co się wydarzy. Szkoda mi Louisa to w jakiej sytuacji się teraz znajduję. Dobrze, że ma przy sobie tak wspaniałego przyjaciela jak Liam i może na nim zawsze polegać. Widać, że się o niego bardzo martwi. Mam nadzieję że stan zdrowia Lou się poprawi i że między Harry a Louisem będzie działo się coś więcej! :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ~ @harrehgod

    OdpowiedzUsuń