piątek, 3 stycznia 2014
16. Rozdział szesnaty
"Życie przemija w zastraszającym tempie, a ludziom wciąż brakuje odwagi na pewne
sprawy, które mogłyby odmienić ich dotychczasowe życie."
Obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się do pokoju przez wpół zasłonięte rolety. Jęknąłem cicho otwierając oczy, aby po chwili je zmrużyć. Przetarłem je i ziewnąłem przeciągle rozglądając się po sypialni. Miejsce obok, gdzie wcześniej spał Harry było teraz puste. Westchnąłem cicho opadając na poduszki. Ciekawe, która godzina... Sięgnąłem ręką na półkę i chwyciłem swój telefon, odblokowując ekran. 10.32 - chyba poraz zwlec się z łóżka.
Pomimo, że nadal czułem się osłabiony, to tego ranka nie męczyły mnie żadne bóle głowy, ani tym podobne. Usiadłem na brzegu łóżka i policzyłem do dziesięciu zanim powoli wstałem. Potem małymi kroczkami, podpierając się o ściany doszedłem do kuchni, z której dobiegały odgłosy żywej konwersacji. Uchyliłem drzwi i pierwsze co zobaczyłem to Liam siedzący tyłem do mnie na swoim krześle, naprzeciwko niego siedział Harry. Uśmiechnąłem się widząc go. Lottie krzątała się przy blacie zapewne szykując śniadanie.
- Dzień dobry wszystkim - przywitałem się nieco ochrypłym od spania głosem, ale szeroki uśmiech gościł na mojej twarzy. Miałem zdecydowanie dobry humor.
- Cześć - Liam odwrócił się kiwając przyjaźnie głową. - Z tego co widzę, dobrze spałeś.
- Dzień dobry - odpowiedziała moja siostra, chociaż była tak zajęta krojeniem pomidora, że nawet się nie odwróciła.
Natomiast Harry wstał ze swojego miejsca, podszedł do mnie i kładając swoje duże dłonie na moich biodrach wymruczał mi do ucha:
- Dzień dobry, Królewno.
Byłem pewien, że zarumieniłem się na ten gest. Chłopak zachichotał i cmoknął mnie w rozpalony policzek.
- Chodź - chwycił mnie za rękę i poprowadził do stołu - Siadaj.
Podziękowałem po czym usiadłem na krześle, a Harry zajął miejsce obok. Zaciekawiony popatrzyłem na Liama, który wystukiwał coś w swoim smartfonie.
- Co tam robisz? - spytałem.
- Uhm... piszę do Zayna - a jakiej innej odpowiedzi mogłem się spodziewać?
- Och, spędzacie razem święta? - zagadnąłem.
- Tak. Mamy jechać wspólnie do jego rodziców - powiedział, a jego twarz się rozjaśniła.
- To fajnie, poznasz jego rodzinę - odparłem radośnie, na co brunet przytaknął.
Harry w ciszy przysłuchiwał się naszej rozmowie, Lottie w tym czasie przyniosła pieczywo, kawę i talerze z jajecznicą. Tylko ja dostałem kanapki z ciemnym chlebem, cholerna dieta.
*
- Pamiętasz o lekach? - zagadnęła moja siostra zabierając ode mnie talerz.
- Tak, jasne - mruknąłem niewyraźnie skubiąc swoimi palcami przy uchu od kubka.
- To dobrze, bo ja teraz pójdę na jakieś zakupy. W lodówce nic nie ma! - wyrzuciła ręce do góry.
- No, a ja muszę iść na chwilę na uczelnię - odparł Liam i wstał, zanosząc swoje naczynia do zlewu. - Zostaniesz sam, przez jakieś pół godziny?
Zrobiłem młynka oczami.
- Traktujecie mnie jak małe dziecko, nie potrzebuję niańki. Oczywiście, że zostanę sam - burknąłem.
- Ja z nim posiedzę - powiedział nagle Harry, a uśmiech wkradł się na tę jego idealną buźkę. - Jest sobota, a ja nie mam żadnych innych planów, więc...
- Mógłbyś? Dzięki, stary. Boję się zostawiać go samego - odpowiedział Liam zmartwionym głosem.
- Halo! - zamachałem rękami w powietrzu. - Ja nadal tu jestem!
Payne zaśmiał się czochrając mnie ręką po włosach.
- Zabiję cię... - zgromiłem go wzrokiem, chociaż wiem, że nikt nie brał tego na poważnie.
- Och, moja dziecina się obraziła - wydął dolną wargę tym razem chwytając mnie za policzki. - Buziaka na zgodę?
A potem migiem cmoknął mnie w policzek zanim w ogóle miałem szansę się sprzeciwić.
- Nienawidzę cię, Payne - fuknąłem, ale nie sądzę, żeby usłyszał, bo był już za drzwiami.
- Też cię kocham, Tommo! - zawołał jednak, a ja otworzyłem oczy w zdumieniu. Stara, poczciwa seksowna dupa.
Odwróciłem się ponownie do Harry'ego, który teraz stał przy zlewie i pomagał Lottie w zmywaniu naczyń.
- A ja też mogę pomóc? - spytałem podnosząc się ze swojego krzesła, ale po chwili musiałem usiąść, bo zakręciło mi się w głowie.
- Nie - odparła Lottie. - Ej, wszystko w porządku? Znowu zbladłeś.
- Nie, nie - machnąłem ręką. - Jest okej, po prostu zakręciło mi się w głowie, nic wielkiego.
Harry spojrzał na mnie badawczym wzrokiem i odsunął się od naczyń, podchodząc do mnie.
- Chcesz szklankę wody? - spytał.
- Nie, nie trzeba. Dziękuję - wysiliłem się na nikły uśmiech.
To była jedna z tych chwil, których nie tylko czułem się bezradny, ale też miałem wrażenie, że jestem dla innych uciążliwym problemem. A ja nigdy nie chciałem nim być... Nienawidziłem uczucia, że jestem bezużyteczny i niepotrzebny. Zawsze musiałem coś robić, kiedy pracowałem czułem, że żyłem, a bezczynne leżenie przed telewizorem powoli przyprawiało mnie o białą gorączkę. Należałem do żywych ludzi, których zawsze wszędzie było pełno, a teraz czułem się taki bezsilny i kompletnie słaby.
Byłem tak pogrążony w swoich własnych rozmyślaniach, że nawet nie poczułem jak dłoń Kędzierzawego zaczęła błądzić po moim policzku. Podniosłem wzrok dopiero gdy zahaczył kciukiem o moją wargę, a wredny uśmieszek wkradł się na jego usta.
- Dobra - Lottie odetchnęła. - Skończyłam, idę się naszykować i zostawiam was samych. Jakby coś się działo, to dzwońcie, tak?
Oboje oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni i gorączkowo przytaknęliśmy głowami. Dziewczyna zaśmiała się tylko i zarzuciła swoje blond włosy na jedno ramię.
- Ach, no i jeśli macie ochotę, to możecie ubrać choinkę. Liam wspominał, że leży w komórce lokatorskiej - dodała i po chwili zniknęła w drzwiach łazienki.
Choinka. Przez to wszystko, nawet nie zauważyłem, że został tydzień do świąt, a my nadal nie mamy w domu, żadnych świątecznych ozdób. Normalnie, pewnie już dawno bym o to zadbał, a nasze mieszkanie pękałoby w szwach od łańcuchów, lampek i bombek, ale w tym roku cóż... były inne priorytety, jak rzyganie po zupełnie nieskutecznych lekach, które wypruwały mi flaki.
*
- Naprawdę nie musiałeś po nią iść, Harry - stwierdziłem, kiedy chłopak wrócił zdyszany z sztucznym drzewkiem mniej więcej mojego wzrostu pod pachą.
- Nie było tak źle, gdyby nie to, że macie popsutą windę - odparł opierając choinką o ścianę i zaczął niemiłosiernie dyszeć.
Patrzyłem na niego przez chwilę, a potem zwyczajnie zacząłem się śmiać. Wyglądał całkiem zabawnie cały czerwony, z ręką podpierającą jego bok i tymi ciasnymi spodniami, które jakimś cudem opadły mu teraz do połowy tyłka.
- I z czego się śmiejesz? - zapytał ściągając brwi.
- Z niczego, zupełnie z niczego... - odparłem zadowolony. - Nie chcę cię smucić, ale musisz jeszcze wnieść tą choinkę do salonu.
Brunet spojrzał na mnie mrużąc oczy, a potem westchnął i chwycił drzewko i postawił go w rogu pomieszczenia.
- Idealnie, teraz musimy ją jeszcze przystroić - zagruchałem zerkając kątem oka na reklamówki wypełnione przeróżnymi ozdobami. - Pomożesz mi?
- A mam jakiś wybór? - popatrzył na mnie.
- Nie, nie za bardzo - zaśmiałem się. - A teraz chodź. Zaczniemy od bombek.
Harry zachichotał i razem ze mną przeniósł torby. Zaczęliśmy ostrożnie wyciągać kolorowe bombki i w skupieniu wieszaliśmy je na drzewku. W tle leciała jakaś świąteczna piosenka grana w radiu, co tylko sprawiało, że wszystko było bardziej klimatyczne.
- Lubisz to robić, nie? - zagadnął nagle wyższy chłopak zawieszając na gałązce miniaturowego Mikołaja.
- Co lubię robić? - ściągnąłem brwi patrząc w zdezorientowaniu na Harry'ego.
- No wiesz... stroić choinkę i te inne świąteczne pierdoły - wyjaśnił.
- Aaaa... tak, uwielbiam to robić - uśmiechnąłem się sięgając po kolejną ozdobę. - A ty?
- Nie za bardzo.
- Czemu?
- Tak jakoś... - wzruszył ramionami.
Na chwilę zaprzestałem wieszaniu kolejnych bombek i spojrzałem uważnie na bruneta.
- Chcesz mi powiedzieć, że nie lubisz świąt? - wytrzeszczyłem na niego oczy. - Przecież to najlepszy czas w roku!
- Nie powiedziałem, że nie lubię. Po prostu trochę nie rozumiem całego zamieszania wokół tego - odpowiedział.
- Och...
Styles zaśmiał się i zaczął grzebać w kolejnej torbie. Wyciągnął z niej srebrny łańcuch, po czym podszedł do mnie owijając go wokół mojej szyi.
- Słodko w tym wyglądasz, Królewno - puścił mi oczko.
Skrzyżowałem ręce na piersiach i zmierzyłem go wzrokiem.
- Co wy do mnie macie? Jak nie dziecko, to Królewna!
- To przez ten twój urok osobisty, LouLou - pstryknął mnie palcem w nos śmiejąc się wesoło.
Przewróciłem oczami z trudem powstrzymując się uśmiechu. Chłopak powrócił do przyozdabiania choinki, a ja stałem w miejscu i zacząłem się głośno zastanawiać.
- Skoro jestem Królewną, to znaczy, że musisz mi służyć, prawda?
- No w pewnym sensie... chyba tak - mruknął rozbawiony. - A co, masz jakieś życzenie?
Skinąłem głową, a Styles spojrzał na mnie zaintrygowany.
- Życzę sobie, żeby mnie pan pocałował, panie Bezczelny - poruszyłem brwiami i zamachnąłem łańcuchem, który nadal wisiał na mojej szyi.
Harry podszedł bliżej, chwycił jeden koniec łańcucha i zaczął zakręcać go na swoich palcach tym samym przybliżając się do mnie. W końcu był na tyle blisko, że nasze nosy się ze sobą stykały. Zdjął ze mnie srebrną ozdobę rzucając ją gdzieś na bok i splótł razem nasze palce. Spojrzał na mnie z góry, a ja mogłem dostrzec wesołe iskierki w jego oczach i dwa małe rumieńce zdobiące jego policzki. Uśmiechnął się do mnie ukazując równe zęby i dwa dołeczki. Przygryzłem niepewnie wargę, gdy nachylił się nad moim uchem, a jego ciepły oddech otulił moją szyję.
- Twoje życzenie, jest dla mnie rozkazem - wymruczał miękko, a jego usta w mig odnalazły moje i wpiły się w nie, w zachłannym pocałunku.
Jęknąłem cicho zatapiając dłonie w jego brązowych lokach i na chwilę zupełnie zapomniałem o otaczającym nas świecie. Harry przeniósł ręce na moje biodra i zaczął prowadzić nas w kierunku kanapy. Położył mnie na niej delikatnie, cały czas pieszcząc moje spragnione wargi. Zawisł nade mną, a kilka nieśmiertelników, które zdobiły jego szyję spadły na moją koszulkę. Przerwał pocałunek żebyśmy oboje mogli złapać oddech, a potem zaczął scałowywać moją szyję. Lizał moją skórę i przygryzał ją podczas gdy ja jęczałem cicho. Byłem pewny, że po tym zostaną jakieś ślady... Moje ręce zaczęły błądzić gdzieś pod koszulką chłopaka, a dreszcze pojawiające się na jego skórze tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, jak na niego działałem. Harry oderwał się od mojej szyi i zaczął powoli całować moją żuchwę, aż znowu wpił się w moje wargi. Nagle jego biodra przycisnęły się do moich szukając tarcia, a ja poczułem erekcję nabrzmiewającą w jego spodniach. Wytrzeszczyłem oczy, zdając sobie sprawę z tego, że przecież nie możemy tego zrobić. Kurwa. Odepchnąłem bruneta od siebie lekko czując jak poczucie winy we mnie rośnie.
Chłopak usiadł naprzeciwko mnie zdezorientowany, jego włosy były poburzone, wargi napuchnięte, a koszulka cała pomięta.
- Ja.... przepraszam, Harry... m..my... uhm. My nie możemy - mruknąłem cicho czując się tak bardzo zażenowany całą sytuacją. - Przepraszam, naprawdę.
Styles przygryzł wnętrze policzka skupiając wzrok na swoich palcach.
- Nie, to ja przepraszam. To moja wina. Nie powinienem... - westchnął. - Ja... pójdę się zająć tym problemem - mówiąc to spojrzał na swojego małego przyjaciela duszącego się w jego rurkach, po czym ruszył do łazienki.
Warknąłem zły na siebie i opadłem na kanapę. To nie tak, że tego nie chciałem. Wręcz przeciwnie - marzyłem o tym, żeby Harry mnie dotykał, ale niestety to nie było możliwe. Po pierwsze - nie sądzę bym w tym stanie mógł wytrzymać taki wysiłek, no nie oszukujmy się: seks wysysa z ciebie całą energię. Po drugie - leki, które brałem nie działały dobrze na moją potencję i prawdopodobnie stuletni staruszek zdążyłby już dojść do orgazmu, zanim ja w ogóle stałbym się twardy.
Czułem się źle z tym wszystkim i byłem naprawdę mocno zawstydzony.
Harry wyszedł z łazienki w nieco lepszym stanie, ale wcale nie wyglądał na zadowolonego. Był raczej przygnębiony.
- Cóż - zaczął. - Ja chyba będę się już zbierał. Liam na pewno wróci lada chwila.
- Nie, Harry - odpowiedziałem błyskawicznie. - Proszę zostań. Nie chciałem, żeby tak wyszło.
Chłopak przygryzł wargę. Rzadko zdarzało mi się widzieć go takiego niepewnego i nieśmiałego.
- Nie sądzę, żeby... - mruknął, ale mu przerwałem.
- Proszę, nie idź - powiedziałem błagalnie, patrząc za Kędzierzawego. - Proszę, Harry.
Przez dłuższą chwilę chłopak stał w miejscu patrząc się na mnie, aż w końcu ruszył do przodu i usiadł obok mnie. Splótł swoje ręce i spuścił na nie wzrok.
- Głupio wyszło, nie? - uśmiechnął się smutno.
- Taa.... - odparłem spoglądając niepewnie na niego.
Wiedziałem, że było mu przykro i czułem się jeszcze bardziej winny widząc go takiego przybitego. Niepewnie sięgnąłem ręką, do jego splecionych palców i pogłaskałem jego knykcie delikatnie. Harry nie podniósł wzroku, ale widziałem jak się uśmiecha. Przybliżyłem się do niego opierając głowę o jego ramię i ponownie splotłem nasze palce razem.
- Nie przejmuj się tym proszę. Chciałem tego, naprawdę, ale nie mogę - wyjaśniłem. - Nawet nie wiesz jak mi teraz głupio. Czuję się jak dupek.
- Nie jesteś dupkiem - stwierdził. - To był mój błąd.
- Nie.
- Tak.
- Znowu będziesz się ze mną kłócił?
- Na to wygląda.
- No to lepiej ubierzmy tą choinkę i zapomnijmy o wszystkim.
- A pocałujesz mnie?
- Nie.
- Co?
- Żartowałem, głuptasie. Chodź tu.
Odwrócił się do mnie i musnął delikatnie moje usta.
*
Staliśmy patrząc z dumą na nasze dzieło. Choinka wyglądała niesamowicie. Mnóstwo różnorodnych ozdób, gęsto zawieszone mieniące się łańcuchy, kolorowe lampki, a na samym czubku złota gwiazda.
- Skończyliśmy - pisnąłem klaszcząc w dłonie. Taki gejowski nawyk...
Harry zaśmiał się gardłowo obejmując mnie od tyłu i opierając głowę na moim ramieniu. Napięta atmosfera między nami zniknęła i znowu śmialiśmy się razem i wygłupialiśmy ubierając choinkę. Liam nadal nie wrócił, ale jakoś w ogóle mi to nie przeszkadzało. Z tego co wynikało z smsa, którego od niego dostałem musiał spędzić więcej czasu na uczelni.
Po skończonej pracy posprzątaliśmy powstały bałagan, chociaż w większości to Harry sprzątał. Potem ja siedziałem na kanapie z pilotem w ręku i próbowałem znaleźć coś znośnego do oglądania podczas gdy Styles robił nam herbatę.
- Jak się czujesz? - zapytał stawiając na stoliku dwa kubki parującej Yorkshire Tea.
Usiadł obok mnie i chwycił swój gorący napój upijając łyk.
- Dobrze - odparłem uśmiechając się do niego.
Chłopak przytaknął. Siedzieliśmy w ciszy spoglądając na program kulinarny lecący w telewizji. Za oknem już pociemniało, a w pokoju świeciły się tylko lampki na choince co dawało niesamowity nastrój. Zaczynałem powoli zasypiać z głową z zagłębieniu szyi Harry'ego. Myślałem o Liamie i Zaynie. Też chciałbym spędzić święta z Harrym, ale przecież... Chociaż właściwie nie szkodzi zapytać.
- Harry? - zagadnąłem.
- Tak? - chłopak mruknął.
- Masz jakieś plany na święta? - zapytałem modląc się w duchu, żeby odpowiedział 'nie'.
- Uhm... spędzę je w domu z mamą i siostrą, tak myślę - odpowiedział znudzony.
- A może miałbyś ochotę pojechać ze mną i Lottie do Doncaster? Moja mama z pewnością chętnie cię pozna, a moje młodsze siostry cię pokochają - mówiłem ożywiając się nagle.
Harry patrzył na mnie w osłupieniu, ale uśmiech malował się na jego twarzy.
- Chcesz spędzić ze mną święta? - zapytał.
Widziałem jak iskierki zatańczyły w oczach bruneta. Przytaknąłem radośnie.
- Wow, to miłe, Lou. Dziękuję - powiedział.
- To znaczy, że tak? - uniosłem brew do góry.
Harry zachichotał przybliżając usta do mojego ucha.
- Tak, Królewno - mruknął, a potem pocałował mnie w policzek. - Z chęcią pojadę do ciebie, na święta.
Wow, długi ten rozdział :o Ale nie jestem z niego zbytnio zadowolona, mogło być lepiej :/ Cóż... ogólnie wyszło dosyć nudno. Następny rozdział też nie będzie zbyt ciekawy, ale kolejny już z pewnością będzie. W ogóle, to dziwię się, że opowiadanie ma już tyle rozdziałów. Chciałam zakończyć historię na dwudziestu, ale z tego co widzę to się nie wyrobię hahahah
Teraz mam do Was ważne pytanie: CHCIELIBYŚCIE DRUGĄ CZĘŚĆ? CZY MOŻE WOLICIE, ŻEBYM PO TYM, ZACZĘŁA PISAĆ NOWE OPOWIADANIE?
Chciałabym wiedzieć, dzięki temu łatwiej byłoby mi podjąć jakieś kroki :)
love ya, Klaudia xo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dla mnie super rozdział. Co do pytania to: drugą część tego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuń+ drugą część, zdecydowanie :D
Słodkie <3
OdpowiedzUsuńhmm....wolałabym drugą część :)
Świetny rozdział, świetny :3
OdpowiedzUsuńI tak, fajnie by było jakby była 2 część <3
@luvmynarrehh
Świetny rozdział!+druga część jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńOmg :) Kocham cię!
OdpowiedzUsuńGłupio trochę wyszło z tą całą sytuacją :P
Nie moge sie doczekać następnego :D
Wolę drugą część tego :D
Jesteś świetna i wspaniale piszesz :)
@Agata_Tomasz
Nie jesteś zadowolona? Jak to, masz cholernie niesamowity talent i nigdy żadnego rozdziału nie zawaliłaś. Kocham te ff, i jeżeli chodzi o drugą część to chętnie bym przeczytała :) @anthemstyles_
OdpowiedzUsuńnah ten rozdział jest niesamowity!! dziewczyno skoro ty z tego nie jesteś zadowolonato ja jestem zadowolona za ciebie:D jejku z wielką chęcią przeczytałabym drugą część:)) więc definitywnie jestem z 2 częścią<33 love u lots @iron_zayn
OdpowiedzUsuńJa bym wolala kontynuacje over again ;)
OdpowiedzUsuńDobrze mowi. Polac :D
UsuńTez chce over again !! :*
OdpowiedzUsuńMhmm świetnyyy teen rozdziaał *-* i świętaaa x cudowny czas. co do pytania moze byc 2 częsc tego opowiadania x czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńAwwww, świetny ten rozdział *.*
OdpowiedzUsuń+zdecydowanie 2część
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3 @rzepcia17
Piękne! Tak druga cześć!!!! TAK TAK TAK TAK TAK TAK TAKTYKA TAK TAK TAK TAK !!!!! ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńMasz wene ;D Widać to ;D
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że drugą część, ale miej w głowie pomysły na inne opowiadania ;D (tak na zapas ;P)
hmmm... nie mam pojecia jesli chodzi o 2 czesc czy nowe... zobaczymu jak sie skonczy
OdpowiedzUsuńWcale nie wysłlo nudnie. Cudne *-* wolałabym kontynuację + ponownie proszę o informowanie :)
OdpowiedzUsuń@JaIMojeProblemy
WSPANIAŁY ROZDZIAL !!™ KOCHAM CIE! + DRUGA CZESC OPOWIADANIA. Jak skonczysz to pisać to będę załamana... :/ uzależniłam się od twojego opowiadania
OdpowiedzUsuńTo było cudne, takie pełne świątecznej atmosfery, aż miło się czytało :) Masz talent do pisania
OdpowiedzUsuńOCZYWIŚCIE, ŻE DRUGĄ CZĘŚĆ, DZIEWCZYNO, BARDZO CI DZIEKUJE, ŻE PISZESZ TO OPOWIADANIE! POMAGASZ MI UCIEC OD CODZIENNOŚCI! DZIEKUJE ♥
OdpowiedzUsuńOjejku, jak uroczo! Harry i Louis doskonale się dopełniają. Scena z dekorowaniem choinki i moment, kiedy Harry przyciąga Louisa do siebie i się całują jest taki fcrstdjgsyhuk. Szkoda tylko, że nie poszli na całość. Kibicowałam im, haha, ale rozumiem decyzję Louisa. Myslę, że powinien szczerze prozmawiać z Harrym.Miło, że spędza święta razem. Ciekawe dlaczego Harry nie jet aż tak optymistycznie nastawiony na święta...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i życzę masy weny!
Zostałaś nominowana do Liebster Awards :). Szczegóły tutaj: http://in-the-ennd.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKiedy masz zsmiar dodac nowy rozdzial? :)
OdpowiedzUsuń