.

sobota, 18 stycznia 2014

18. Rozdział osiemnasty


          "Najgorsze jest to, że kiedyś wszystko się skończy i już nigdy nie będzie tak samo."

   Było już po dziesiątej wieczorem. Dziewczynki dawno poszły spać, Liam i Zayn udali się do jednego z pokoi gościnnych, mama zmywała naczynia w kuchni razem z Lottie, a ja, Niall i Harry siedzieliśmy na kanapie przełączając kanały w telewizorze podczas gdy Mark pochrapywał na swoim fotelu. Byłem już zmęczony po tym pełnym emocji dniu i moja głowa opadał powoli na ramię Loczka.
- Chcesz iść spać? - zapytał.
Nawet nie trudząc się spojrzeniem na chłopaka przytaknąłem. Harry westchnął, ale uśmiech zagościł na jego twarzy. Wstał, a po chwili umieścił jedną swoją rękę pod moimi kolanami, a drugą pod ramionami i uniósł mnie jak piórko. Pisnąłem zaskoczony, ale owinąłem dłonie wokół szyi Harry'ego.
- Dobranoc, Niall - rzucił Kędzierzawy.
- Dobranoc, Niall. Dziękuję, że przyjechałeś - mruknąłem zaspanym głosem.
- Cała przyjemność po mojej stronie - blondyn zaśmiał się. - Czego się nie robi dla przyjaciół?
Zanim ruszyliśmy schodami Harry wstąpił jeszcze do kuchni.
- Dobranoc, pani Tomlinson - powiedział Harry. - Tobie też dobranoc, Lottie.
- Ach - kobieta klasnęła w dłonie widząc mnie na rękach Styles'a. - Nie za dobrze ci, synu?
- Nie mamo - odparłem udając obrażonego. - Dobranoc, kocham was.
- Dobranoc, dobranoc - zawołała po czym wróciła do wycierania talerzy.
Brunet sprawnie pokonał schody, nogą otworzył drzwi do mojego pokoju i delikatnie ułożył mnie na łóżku, a potem zapalił lampkę nocną.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się.
- Należy mi się zapłata, prawda? - chłopak zawisł nade mną i wystawił policzek.
Zachichotałem i cmoknąłem go, a kiedy chciał wstać chwyciłem go za nadgarstki, tak, że leżał tuż nade mną.
- Co ty...? - zaczął, ale przerwałem mu wpijając się w jego usta.
Początkowo Harry był mocno zdezorientowany, ale po kilku sekundach rozluźnił się i zaczął odwzajemniać pocałunek. Moje ręce mocno zaciskały jego koszulkę, podczas gdy językiem pieściłem podniebienie Loczka. Oderwaliśmy się od siebie z mlasknięciem (?) oboje głośno dysząc.
- Nie powinniśmy, Louis - powiedział Harry stanowczo.
- Chcę - fuknąłem niewyraźnie. - Pozwól mi.
- Nie, to... nie możesz - stwierdził schodząc ze mnie i siadając na skraju łóżka.
Westchnąłem i przewróciłem oczami. Zająłem miejsce obok chłopaka i objąwszy go ramieniem zacząłem powoli całować każdy centymetr skóry na jego szyi, na tej pięknej, smukłej szyi, która aż prosiła się, żeby zostawić na niej jakiś ślad.
- Louis, nie rób tego - chłopak wydawał się być niewzruszony.
- Ale dziś są moje urodziny... - jęknąłem mu do ucha i przygryzłem małżowinę.
- Nie.
Warknąwszy cicho polizałem miejsce pomiędzy szyją, a obojczykiem Harry'ego i chyba podziałało, bo wydał z siebie gardłowy jęk. Nie czekając na żadną inną reakcję, przemieściłem się szybko siadając na jego kolanach. Zaatakowałem spierzchnięte usta Loczka, podczas gdy moje dłonie błądziły pod jego koszulką badając każdy skrawek tego idealnie wyrzeźbionego ciała.
- Ugh - wysapałem kiedy przygryzł moją dolną wargę.
- A ty nie byłeś zmęczony? - chłopak uniósł go góry jedną brew.
Wzruszyłem ramionami ponownie złączając nasze spragnione usta w gwałtownym i namiętnym pocałunku. Chociaż Harry odwzajemniał każdą pieszczotę, to nadal wiedziałem, że był na wstrzymaniu i nie czuł się do końca pewien.
- Hazz - wyszeptałem stykając nasze spocone czoła. - O co chodzi?
Kędzierzawy oblizał usta i podniósł na mnie zamglony wzrok.
- Po prostu... czuję się jakbym cię wykorzystywał - burknął. - Jesteś chory, poza tym twoi rodzice są na dole i...
Zrobiłem młynka oczami i objąłem obiema rękami jego rozpalone policzki. Popatrzyłem prosto w jego zielone oczy i z pocieszającym uśmiechem odparłem:
- Moi rodzice byli świadkami gorszych rzeczy, a ja przemyślałem wszystko i stwierdziłem, że chcę tego Harry. Chcę, żebyś czuł się dobrze, wiem, że ty też chcesz.
Nie odpowiedział, ale przełknął głośno ślinę. Jego duże dłonie powędrowały do moich pośladków i ścisnęły je lekko, na co pisnąłem dziewczęco. Muszę się tego oduczyć, serio... Wtedy na twarzy chłopaka pojawił się figlarny uśmieszek, a jego policzki znowu przyozdobiły dwa urocze dołeczki. Zaśmiałem się, kiedy pociągnął mnie za sobą na łóżko, przez to leżałem na nim, a moja grzywka wpadała mu w oczy.
- Obiecaj mi, że powiesz jeśli coś będzie nie tak, jasne? - odgarnął mi kosmyk włosów w opiekuńczym geście.
Przytaknąłem, a wtedy Harry przygryzł lekko skórę na mojej szyi, po chwili liżąc ją bardzo powoli. Jęknąłem odchylając głowę do tyłu. Wplotłem palce w jego loki ciągnąc za nie. Zmieniłem pozycję, siadłszy okrakiem na biodrach Styles'a, podciągnąłem nieco do góry materiał jego koszulki. Schyliłem się i ucałowałem delikatnie miejsce na jego podbrzuszu, które formowało się na kształt litery 'V', potem niemym gestem poprosiłem go, aby pozbył się zbędnej części garderoby jak też uczynił, a mi ukazał cię idealny tors, przyozdobiony kilkoma tautażami.
- Lubię twoje dziary - przyznałem spoglądając na Harry'ego, który leżał na poduszce uważnie przypatrując się temu co robię. - Jesteś taki młody, a masz tyle ozdóbek na ciele. Niegrzeczny Hazz...
Brunet zaśmiał się, a jego klatka piersiowa zawibrowała. Przejechałem opuszkami palców po jaskółkach zdobiący tors Styles'a, a potem zjechałem językiem z dół aż moje usta spotkały się z paskiem od spodni. Nie sposób było nie zauważyć na nich wybrzuszenia, które rosło z każdą chwilą. Przygryzłem wargę ze zwycięskim uśmiechem wiedząc, że to ja byłem sprawcą tego podniecenia.
- Ktoś tu ma bolesny problem... - zagruchałem.
Powoli zacząłem odpinać klamrę od skórzanego paska, celowo drażniąc się z Loczkiem. Potem bardzo wolno zsunąłem z niego dżinsy aż został w samych bokserkach, które opinały się na jego nabrzmiałym członku. Kiedy złapałem za gumkę od materiału, ręka Harry'ego mnie powstrzymała.
- Ja się tym zajmę, nie chcę... - zaczął swoją paplaninę, która szczerze zaczynała być nieco wkurzająca.
- Ja to zrobię, proszę Harry. Po prostu leż i... leż - zachichotałem i lekko odepchnąłem go do tyłu.
- Ale jeśli...
- Cicho.
- Ale.
- Obciągnąć ci, czy nie?
- Urghh, zrób to!

*

   Leżeliśmy spoceni, nadzy i uśmiechnięci na moim łóżku, które ledwo mieściło jedną osobę. Leżałem na Harrym, z podbródkiem opartym o jego klatkę piersiową. Wpatrywałem się w jego nieco powiększone źrenice otoczone piękną zielenią jego tęczówek. Na policzkach malowały się dwa dorodne rumieńce, a kilka pojedynczych loków przykleiło się do mokrego czoła. Jego wargi były spuchnięte i mocno różowe, a kąciki ust unosiły się do góry. Był po prostu idealny w takiej naturalnej odsłonie.
- Harry, kim ty dla mnie jesteś? - spytałem ni stąd ni zowąd.
Chłopak zmarszczył brwi.
- Chyba nie rozumiem pytania.
- Wiesz, czy jesteśmy razem? - sprecyzowałem.
- A jak ci się wydaje? - odpowiedział pytaniem na pytanie podpierając jedną ręką głowę.
Wzruszyłem ramionami, zaczynając zataczać kółka na jego brzuchu.
- Nigdy tego nie ustalaliśmy... - westchnąłem czując się trochę speszony tak głupim pytaniem.
Ale taka była prawda. Jeszcze nie rozmawiałem z Harrym o naszych uczuciach względem siebie. Wiadomo, zachowywaliśmy się jak para, ale dla każdego to mogło oznaczać coś innego. Ja po prostu wolałem być pewien. Chociaż zapewne było to dość głupie i naiwne...
- Myślałem, że to oczywiste - chłopak odparł. - Ale jeśli to dla ciebie tak ważne to proszę - mówiąc to chwycił jedną z moich dłoni. - Louisie Tomlinson, czy będziesz moim chłopakiem?
- Aww... - zagruchałem. - Tak, tak, tak, tak, tak!
Loczek zaśmiał się przyciągając mnie bliżej i składając czuły pocałunek na moich ustach. Przeniósł swoje obie dłonie na moją talię, a ja leżałem z nim twarzą w twarz.
- Teraz mogę nazywać cię swoim chłopakiem? - zapytałem.
Skinął głową, a stado motyli w moim brzuchu ruszyło do lotu. Harry ucałował moje czoło i posłał jeden z tych rozbrajających, szczerych uśmiechów.
- Naprawdę nie sądziłem, że taka mała rzecz może cię tak uszczęśliwić - oznajmił.
Nie odpowiedziałem, ale zaśmiałem się cicho.
- Chodźmy spać - mruknąłem. - Jestem zmęczony tym dniem, a jutro przecież Boże Narodzenie.
- Jasne, ja też. A jak się czujesz, mój chłopaku? - spytał kładąc nacisk na ostatnie dwa słowa.
- Czuję się jak nigdy przedtem - odparłem tym razem, z zupełną szczerością.
Harry przyjął to do wiadomości, potem powiedzieliśmy sobie 'dobranoc' i wtuleni w siebie próbowaliśmy zasnąć. Miałem z tym niemały problem i spędziłem sporo czasu na rozmyślaniu o tak naprawdę, totalnych głupotach. Kiedy byłem niemal pewien, że Styles już dawno śpi poczułem jak zacieśnia swój uścisk wokół mnie i mruczy sennym głosem:
- Nie przeżyłbym, gdyby kiedykolwiek cię zabrakło, Loueh. 
Te słowa uderzyły we mnie jak grom, wyryły się z najskrytszych zakątkach mojej pamięci, były jak objawienie, którego powinienem doznać już dawno. Wtedy wszystko zrozumiałem... 

~*~

   No i jest 18. Myślę, że to jeden z lepszych rozdziałów, bo przynajmniej coś się dzieje, no i uważam, że końcówka wyszła dosyć ciekawie.
Semestr już się kończy, więc będę mogła poświęcić opowiadaniu trochę więcej czasu. Pracuję też już nad drugą częścią i wgl...

Takie pytanie - Wasza ulubiona postać? Hmm...? Ja najbardziej lubię Louisa, chociaż mam wrażenie, że jest trochę nazbyt dziewczęcy xd  I lubię też rolę Lottie, jest taka podobna do Tommo :)

Przypomniałabym znowu o komentarzach, ale to i tak nic nie zmieni, bo komentują tylko te osoby, co zwykle za co przy okazji bardzo Wam dziękuję, Myszki <333

Do następnego, Klaudia x

19 komentarzy:

  1. Ulubiona postac?Lou i Lottie :)
    A props do rozdziału:ASDFGHJKL CHCIAŁAŚ MNIE ZABIC?GENIALNY-Little69_

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, zajebisty rozdzial. Podoba mi sie, ze nie robisz z tego jakiegos pornosa. Zastosowalas, ze tak powiem, metode trzech gwiazdek, co nieczesto sie juz zdarza xD koncowka mnie strasznie zaciekawila, co takiego Louis zrozumial? Kurde, bedzie mnie to meczyc xD
    Co do postaci, to hm... bardzo lubie Lou, chociaz rzeczywiscie zachowuje sie, jak... yy... no baba no xD w tym opowiadaniu chyba nie ma postaci, ktora by mi sie nie spodobala :)
    Na koniec chcialam cie przeprosic, ze tak rzadko komentuje. Po prostu zawsze jestem na telefonie i napisanie na tym zlomie komentarza to istna udreka xD A nie lubie pisac krotkich i malo wyczerpujacych komow, wiec... no, ale mysle, ze zrozumiesz :)
    Czekam na nn xx
    @horny_hot_dog

    P.S.: Napalony Lou to najlepszy Lou :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział jest świetny. Chyba zostanie moim ulubionym :) tylko co taki krótki? totalnie mnie rozkręciłaś i wciągnęłaś a tu koniec! och ty! :d
    Moją ulubioną postacią jest Hazz. Taki czuły i kochany.. mrr. xd
    mój semestr już się skończył! od wczoraj mam ferie yyeahh!! ily x

    OdpowiedzUsuń
  4. Ulubiona postać zdecydowanie Harry, bo jest taki czuły i opiekuńczy. Boże napalony Lou xd i ta koncówka rozdziału, umieram z ciekawości co takiego Louis zrozumiał. CHCE JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja najbardziej lubię Liama, nie wiem dlaczego, po prostu tak jest :)
    I teraz jedno pytanie... CO ZROZUMIAŁ LOUIS?!
    Dzięki, będę miała się nad czym zastanawiać zamiast uczyć się do sprawdzianów! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww słodkie :)
    Ciekawe co będzie dalej!!!
    Chyba moją ulubioną postacią jest Liam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki boski :D
    Ulubiona postać? Napalony Louis xD
    Hahaha :D Rozdział jak zwykle wspaniały :)
    Końcówka bardzo ciakawa :D
    Oby Lou nie zaczął czegoś komplikować...
    Do nexta

    @Agata_Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny, fajnie się go czytało :D
    Cóż ulubiona postać... ? Hazz :D haha
    Czekam na następny x

    @luvmynarrehh

    OdpowiedzUsuń
  9. moją ulubioną postacią prawdopodobnie jest lottie, ale nw, uwielbiam wszystkich<3 a teraz;co zrozumiał louis!? to mnie ciekawi.... strasznie ucieszyłam się na wiadomość o tym, iż zaczęłaś pracę nad 2 częścią, nie mogę się już doczekać!!:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Awww cudowny rozdzial. Kocham Cie i dziekuje <3 @ruszcyca

    OdpowiedzUsuń
  11. fdsbfhdsvfdhsvfhs rozdział cudowny jak zwykle :)
    moja ulubiona postać? chyba Harry... zawsze wie co powiedzieć, żeby fajnie to brzmiało hahha :)
    @pierogidlamiley

    OdpowiedzUsuń
  12. było świetneeeeee, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. To był cudoowny rozdział *.*
    A moją ulubioną postacią jest Harry :)
    Czekam na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale co?? CO ZROZUMIAŁEŚ?? LOUEH

    OdpowiedzUsuń
  15. JEZUUUUUUU znowu zakończyłaś w najmniej odpowiednim momenciewg mnie xd no kurde co sb Lou uświadomił noooo! ? hahahaha boże kocham twoje opowiadanie *-*
    a co do ulubionej postaci to chyba Harry xd

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział, Świetny blog! zapraszam na mojego http://policz-do-czterech-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny Następny
    Aaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham Kocham Kocham ♥♥♥♥♥♥♥♥
    Ulubiony Lou i rzeczywiście jest z niego taka dziewczyna ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Ajahdjsladalxjx cudoowny x i ulubiona postać to Louu x

    OdpowiedzUsuń
  19. ahahsajhadjhssaijbsdujfnu Awwwwwwwwwwwwwwwwwww <3 love love love <3

    OdpowiedzUsuń