.

sobota, 25 stycznia 2014

19. Rozdział dziewiętnasty


                                Ważne! Przeczytajcie proszę notkę pod rozdziałem.

                       "Pozwól odejść tym, którzy nigdy nie będą przy tobie szczęśliwi."

    Leżałem na swoim łóżku obracając w rękach płytę, którą dostałem od Harry'ego jako prezent 'urodzinowo - gwiazdkowy', jak to ujął. Od świąt Bożego Narodzenia minęło dwa tygodnie. Wróciliśmy do Londynu kilka dni przed Sylwestrem. Już Nowy Rok, a ja od świąt ani razu nie widziałem się z Harrym. Już nawet w Doncaster ograniczyłem nasze kontakty do minimum, czego chyba nikt nie rozumiał.
To nie tak, że nagle coś mi się odwidziało i nienawidziłem chłopaka. Wręcz przeciwnie, zacząłem coś do niego czuć, niewątpliwe za bardzo mi na nim zależało, a co gorsza - to działało w obie strony. Po wigilijnym wyznaniu Kędzierzawego, nie spałem w ogóle. Dotarło do mnie, że spieprzyłem. Dałem mu nadzieję na coś, co nigdy się nie zdarzy. Dałem mu nadzieję na normalny związek, chodzenie na randki, wspólne mieszkanie i dzielenie jednego łóżka. To było nierealne. Już nie teraz.
Harry nie wiedział, że odstawiłem leki oraz, że okazały się one totalną pomyłką. Nadal łudził się, że może krwiaka uda się usunąć, a ja będę zdrowy. On nie miał pojęcia o tym, że ja umieram. Ale to dobrze... Jeszcze miałem szansę naprawić to, co popsułem kiedy pozwoliłem mu się do siebie zbliżyć.
    Z perspektywy osoby trzeciej mój pomysł wydawał się być kompletnie szalony i egoistyczny, ale ja wiedziałem co robię odtrącając chłopaka od siebie. Jeśli zapomni o mnie jak najszybciej, będzie miał szansę na normalne życie, jakie prowadził do tej pory. Jeśli za bardzo się do mnie przywiąże, załamie się kiedy odejdę, a wtedy nie będzie nikogo kto go uratuje. Nie chciałem, żeby musiał przechodzić przez coś takiego, tylko dlatego, że dałem mu złudną nadzieję.
    Byłem jak wrak. Nie potrafiłem znieść widoku, tych smutnych oczu i zawiedzionego wyrazu twarzy, który miał za każdym razem gdy odtrącałem jego pomoc lub rzucałem w jego stronę jakąś kąśliwą uwagę. Starał się zachowywać jakby nic się nie działo, przez wzgląd na to, że był w domu mojej rodziny. Raz chciał ze mną porozmawiać, ale wykrzyczałem mu w twarz parę nieprzyjemnych słów, a potem nie odezwał się do mnie już do końca naszego pobytu w Doncaster. Kilka razy słyszałem, jak płakał w łazience, a wtedy ja nie wytrzymywałem i szedłem na balkon, tylko po to, żeby usiąść w kącie i zacząć szlochać tak samo głośno jak on.
    Niszczyłem Harry'ego, ale to był jedyny sposób, żeby uratować go przed kompletną klęską. Im bardziej mnie znienawidzi, tym mniej go zaboli moja śmierć, ba! Może nawet się z niej ucieszy...
Co do mojego stanu zdrowia, to gdzieś w kościach czułem, że nie zostało mi dużo czasu. Byłem osłabiony, ponownie zacząłem mieć zawroty głowy, a nawet zauważyłem, że powoli zapominałem chwile z mojego dzieciństwa. Nie miałem pojęcia, co działo się, przed moim pójściem do liceum. Kompletna nicość.
   Liam i Lottie byli na mnie źli, bo odtrąciłem Harry'ego. Zaczęli być w stosunku do mnie opryskliwi, a ja odpłacałem się tym samym. I tak też, zacząłem spędzać większość dnia w swoim pokoju użalając się nad swoim życiem i tym, jak bardzo wszystko zjebałem...

*
   - Louis! - usłyszałem z korytarza głos siostry. - Masz gościa, wyjdź wreszcie z tego pokoju.
- Kto to? - zapytałem znudzonym głosem.
Siedziałem na podłodze, opierając się o ramę łóżka i czytałem wiadomości, które kilka tygodni temu wymieniałem z Harrym.
- Chodź i się dowiedz - warknęła wyraźnie podirytowana.
- Powiedz, że jestem zajęty! - krzyknąłem z takim samym impetem.
Po chwili Charlotte jęknęła, a do moich uszu dotarły ciche rozmowy na korytarzu. Przewróciłem oczami. Ostatnio ciągle tak było, szepty, ukradkowe rozmowy między Liamem, a Lottie o tym, jak się zachowuję.
- Louis! - zawołała jednocześnie pukając ostro w drzwi. - Albo zaraz wyjdziesz, albo wchodzę. On nie będzie czekał wiecznie.
- Jezu - jęknąłem. - Możesz powiedzieć...
I wtedy ktoś głośno otworzył drzwi. Lottie wparowała do pokoju, ale ja patrzyłem tylko na Harry'ego, który stanął niepewnie w progu.
- Może sam mi powiesz - mruknął cicho. 
Zamarłem. Harry wyglądał fatalnie. Oczywiście, na tyle fatalnie, na ile mógł wyglądać ktoś tak piękny jak on. Pod jego oczami malowały się dwa sine kręgi, cera była blada, a na tłuste włosy nasunął siwą beanie. Schował ręce do kieszeni spodni, a jego sylwetka nieco się zgarbiła kiedy robił wszystko, żeby tylko nie musieć patrzeć w moje oczy. Nie wyglądał jak Harry, którego pamiętałem. Nie mogłem nawet powstrzymać fali poczucia winy, która uderzyła we mnie z chwilą, w której go zobaczyłem. Poczułem ból w okolicach serca, a łzy nieproszone pojawiły w kącikach moich oczu.
- Zostawię was samych - oznajmiła dziewczyna, po czym wyszła z pokoju wpierw gromiąc mnie wzrokiem.
- Harry... - wydusiłem powoli podnosząc się z podłogi.
Brunet nadal stał w progu zupełnie zagubiony. Wyglądał tak delikatnie i niewinnie, że miałem ochotę zagarnąć go w ramiona i tulić do końca życia. O ironio...
- Możemy porozmawiać? - zapytał przygryzając wargę.
Przytaknąłem tylko i ręką zaprosiłem go do środka. Harry usiadł na brzegu łóżka i zaczął bawić się swoimi splecionymi palcami. Zająłem miejsce obok wzdychając głośno. Wiedziałem, że to był moment, w którym będę musiał powiedzieć mu wszystko w twarz. Skłamać w żywe oczy, łgać jak ostatni tchórz, którym niezaprzeczalnie byłem. Wcześniej miałem cichą nadzieję, że Harry już nigdy nie zjawi się w tym mieszkaniu, ale to było to niego niepodobne.
- Dlaczego się nie odzywałeś? - zadał kolejne pytanie.
- Nie miałem czasu - wzruszyłem ramionami starając się, aby wyglądać i brzmieć nonszalancko pomimo, że mój głos drżał.
- Kłamiesz - stwierdził. - Co się stało? To przez tą...noc? Mówiłem, że do niczego cię nie zmuszam, ja... Louis.
- Nie - zaprzeczyłem. - To nie o to chodzi. Po prostu myślę, że to już nie ma sensu, przepraszam.
- Słucham? - jego głos podniósł się o oktawę, a oczy rozszerzyły się nieznacznie. - Co powiedziałeś?
- Powinniśmy to zakończyć - oznajmiłem. - To było jedną wielką pomyłką, Harry.
- Ale ty przecież... Nie wierzę ci. Czyli, że przez ten cały czas udawałeś? Nic do mnie nie czułeś? - wstał, podczas gdy jego twarz poczerwieniała.
Westchnąłem cicho.
- Harry, to nie tak. Nie sądzę, żeby nasz związek miał jakąś przyszłość - mówiłem tak cicho, że prawie sam siebie nie słyszałem.
Nie sądziłem, że to będzie takie trudne.
- Nie rozumiem cię, Louis. To przez chorobę, leki? - pytał gestykulując zawzięcie.
- Nie. Po prostu nie powinniśmy się już spotykać, Harry. Nie chcę tłumaczyć ci dlaczego. Będzie lepiej dla mnie i dla ciebie jeśli zakończymy to tu i teraz. Proszę, zrób do dla mnie - zacisnąłem oczy biorąc głęboki oddech.
Zapadła cisza. Harry stał w miejscu, jego ciała drżało, a ja usłyszałem jak kilka łez uderza o drewniane panele, co złamało moje serce po raz, sam nie wiem który.
- Tego chcesz? - wyszeptał.
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie.... - krzyczało moje serce. Ostatnią rzeczą jakiej kiedykolwiek pragnąłem, było sprawienie Harry'emu bólu. Ale właśnie przed tym go chroniłem.
- Tak - odpowiedziałem nieco bardziej zdecydowanie.
- Dlaczego? - podniósł wzrok, a mi ukazały się jego pełne łez oczy.
- Harry, proszę cię. Po prostu idź i nie wracaj. Błagam. Kiedyś mi jeszcze za to podziękujesz - to były słowa, które najtrudniej opuściły moje gardło.
Oczy chłopaka jeszcze bardziej się rozszerzyły, przez co wyglądały jak dwa spodki, a kolejna kaskada łez popłynęła po jego zarumienionych policzkach. Nic nie powiedział, ale ruszył powoli do drzwi, nacisnął klamkę, a kiedy miałem nadzieję, że opuści pokój zapytał ochryple:
- Louis?
- Tak?
- Kocham cię.
I wtedy wyszedł zamykając cicho drzwi. Opadłem na łóżko z szeroko otwartymi oczami. Co ja zrobiłem? To już naprawdę był koniec? Ogarnęła mnie dziwna pustka. Jedynie co słyszałem to głos Harry'ego wymawiający 'kocham cię'. Nie za bardzo wiedziałem co się dookoła dzieje. Czułem jakby ktoś zabrał połówkę mnie i uciekł z nią daleko zostawiając mnie samego, zdezorientowanego i bezbronnego jak małe dziecko.
Spieprzyłem, jak zwykle. Jednak tym razem to nie był zawalony egzamin, albo nieudana rozmowa o pracę. Tym razem chodziło o coś większego, ważniejszego. Odtrąciłem od siebie jedyną osobę, która sprawiała, że moje życie miało jeszcze jakikolwiek sens. Równie dobrze, mogłem znowu nałykać się tabletek i liczyć na to, że tym razem uda mi się zakończyć tą beznadziejną telenowelę, którą zwą życiem. Jednak nie chciałem znów widzieć tego rozczarowania na twarzach rodziny i przyjaciół. Chociaż, teraz gdy Harry odszedł już nic nie miało znaczenia...
- Też cię kocham, Harry - wyszeptałem do siebie, a potem z moich oczu poleciały strumienie łez.

*

    Tamtej nocy nie czułem się dobrze. Gdy leżałem w łóżku dostałem napadu drgawek, moja głowa prawie eksplodowała z bólu, było mi potwornie zimno, pomimo tego, że miałem gorączkę, obraz przed moimi oczami był zamazany, a cichy szept brzmiał jak drażniący krzyk. Nie wiem co się działo, byłem trochę zagubiony, zacząłem nawet krzyczeć, ale potem poczułem ukłucie gdzieś w okolicach ramienia i prawdopodobnie odpłynąłem. Ostatnią rzeczą, o której pomyślałem, było to, że chciałbym mieć teraz Harry'ego przy sobie. Z nim nawet śmierć wydawała się być piękna.

~*~

Ten rozdział mnie dobił, pisałam do słuchając 'Dope' Lady Gagi i nie sposób było się nie wzruszyć ;'( Zbliżamy się małym kroczkami do końca opowiadania... Ale dzisiaj trochę z innej beczki.

SPORZĄDZAM NOWĄ LISTĘ INFORMOWANYCH. 3/4 Z TYCH, KTÓRYCH ZA KAŻDYM RAZEM INFORMUJĘ O NOWYM ROZDZIALE W OGÓLE NIE KOMENTUJE, WIĘC NIE WIDZĘ SENSU, ŻEBY TRACIĆ CZAS NA INFORMOWANIE OSÓB, KTÓRE NAWET NIE CZYTAJĄ OPOWIADANIA. JEŚLI NADAL CHCECIE, ŻEBY WAS INFORMOWAĆ NAPISZCIE SWÓJ USERNAME Z TT POD TYM ROZDZIAŁEM, PROSZĘ :) BĘDĘ WAM BARDZO WDZIĘCZNA, DZIĘKUJĘ <3

ilsym, Klaudia x

43 komentarze:

  1. Eej no oni nie mogli sie rozstac sjdndnskkdke :(
    Informuj mnie dalej jezeli mozesz:) @pierogidlamiley

    OdpowiedzUsuń
  2. @my_whole_world będziesz mnie nadal informować, proszę?
    Rozdział jak zwykle aajdvipqjv tylko szkoda, że taki smutny ;c Ale piszesz cudownie <3 Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Jak zwykle nie mogę się doczekać następnego!
    i username: Little69_

    OdpowiedzUsuń
  4. Rycze do tej pory i nie widzę za bardzo co pisze w tym momencie. Jest to cholernie dobijający i smutny rozdział :c Wyszedł Ci świetnie. Czekam na następny <3 Username @_Anga__

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jak zawsze świetny:)
    user: @larrysvine

    OdpowiedzUsuń
  6. kurcze, sama jesem w trakcie pisania shota i przez pół dnia słucham smutnych piosenek, a ten rozdział to po prostu... jest taki smutny... i jeszcze w tle leci mi a drop in the ocean i po prostu mam teraz taką lekką depresję... ehhh mam nadzieję że się jakoś ułoży... bo musi, prawda? oby:) do następnego, uwielbiam to opowiadanie, a nie znoszę smutnych zakończeń, bo każdy zasługuje na szczęście... eh nie ważne @iron_zayn

    OdpowiedzUsuń
  7. Oni nie mogli się rozstać!
    NIE!
    NIE!
    NIE! ;C
    Rycze przez ten rozdział, wyszedł Ci cholernie dobrze :')
    @SweetNiallerek

    OdpowiedzUsuń
  8. Uh... Masz zamiar uśmiercić Lou czy może okaże się że jakimś cudem przeżyje?
    Wydaje się że ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna...
    BTW.
    Rozdział wyszedł wspaniale :)
    @_polish_idiot_

    OdpowiedzUsuń
  9. Zabiłaś mnie tym rozdziałem.Chyba najlepiej napisany rozdział z całego opowiadania ;) Ale również najbardziej poruszający.Nie mogę doczekać się nexta.
    Mogłabyś mnie dalej informować? ;) @KaroKa1D

    OdpowiedzUsuń
  10. No po prostu nie wierzę co ty ze mną robisz :o
    Siedzę, czytam i ryczę :'((
    No ale jak tak Lou... No wiesz co :(( *szlocha*
    Rozdział jak zawsze extra ! Podziwiam cię za to <3
    Do następnego x

    @luvmynarrehh

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne.. Emocjonalne.. Piękne..

    Proszę o informowanie :)
    @HalfOfHeartLove

    Do nn!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wzruszający ;( błagam powiedz że Lou nie umarł @Ruszcyca

    OdpowiedzUsuń
  13. To takie wzruszające, poprostu rycze. Ten rozdział mnie dobił, ale mimo to jest wspaniały, to chyba najlepszy rozdział jaki w życiu czytałam. Jeśli możesz to chciałabym być nadal informowana : @rzepcia17

    OdpowiedzUsuń
  14. Wzruszyłam się :*
    @AlexClare18 :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham ten blog ;) Czytając go miałam prawie oczy pełne łez :'D Chyba już nie muszę pisać że super opowiadanie ale napisze :D SUPER OPOWIADANIE ;) pisz dalej bo masz talent :* I jak zwykle zapraszam do mnie na nowy rozdział ;)
    http://zawsze-tam-gdzie-ty-opowiesc-o-1d.blogspot.com/?m=1
    Proszę o komentarz :D

    OdpowiedzUsuń
  16. @agnieszkaagatka
    Jezu jak on mógł to zrobić?
    Ja przez ciebie płacze, wielka szkoda, że zbliża się już koniec. ;c

    OdpowiedzUsuń
  17. oh ;( naprawde wzruszający rozdział. Lou czy ty chcesz umrzeć samotnie jako wredny kretyn? Przestań na wszystkich warczeć i ich odtrącać! Mam nadzieje że Lou jednak nie umrze ;<
    Ja shippuje Lottie i Liama! xd
    I nadal chciałabym być informowana. A rozdziały komentuje z anonima i nie podpisuje się. Ale chyba zaczne xd mój tt: @pifpafbigboom

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku... Nie mogę uwierzyć, że Lou i Hazz nie są już razem. W gruncie rzeczy Lou chciał dla Loczka jak najlepiej, ale w ostatecznym "rozrachunku" nie wyszło im to na dobre...
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;3
    Pozdrawiam, Zet~
    @_Zettt_

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejku, ten rozdzial jest taki smutny :c zdolowal mnie. Czekam na nn i mam taka cichutka nadzieje na jedbak szczesliwe zakonczenie.
    @horny_hot_dog

    OdpowiedzUsuń
  20. To był na prawdę piękny i smutny rozdział ;c
    Czekam na następny :3
    @True_Blood_HP

    OdpowiedzUsuń
  21. To jest takie smutne :( czekam na następny i informuj mnie dalej - @KarolciaSel :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jejku, jaki smutny rozdział, boże... Chciałabym zrozumieć Louisa. Jest w trudnej sytuacji i może faktycznie tak będzie lepiej? Nie wiem:( Biedny Harry, ale to dla jego własnego dobra. Szkoda, że teraz oboje cierpią...
    Liczę, że jednak w pewnym momencie wszystko się zmieni i... Wszystko się ułoży. Takie moje małe marzenie. Szkoda, że to opowiadanie zbliża się do końca. Strasznie się przywiązałam do tej historii.
    Oczywiście chcę być dalej informowana, @greaseblow

    OdpowiedzUsuń
  23. ja chcę być informowana, to opowiadanie jest cudowne.. @luvmyjustinxx

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniały rozdział. @14_Nialla

    OdpowiedzUsuń
  25. Przysięgam, że miałam łzy w oczach. Nie pamiętam kiedy ostatnio jakies opowiadanie tak na mnie działało. Kocham Cię za to, że je piszesz. @JuvenileLove

    OdpowiedzUsuń
  26. RYCZE! :c

    @Agata_Tomasz :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Popłakałam sie ; ( dlaczego oni zerwali? ; ((
    + ja jestem w informowanych i przyznaje sie bez bicia że skomentowalam 3 lub 4 rozdziały bo głównie czytam z telefonu w szkole i nie mam jak komentować ; / ale wiernie czytam i kocham to opowiadanie ; **
    @Horanowa

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten rozdział jest taki wzruszający. Smutno mi, mam nadzieję, że Hazz wróci, oni nie mogą się rozstać :c wiem, ze Lou chciał dobrze, ale teraz oboje tak cierpią.
    Liczę, że jakoś się wszystko uloży. Oni sa dla siebie stworzeni
    @dreamerniallerx

    OdpowiedzUsuń
  29. Jezuu płacze. Czemuu Lou jest taki głupiiii ? Nwm juz co pisac,mam pustkę w głowie, czekam na następny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  30. ;(((((
    @DBielecka

    OdpowiedzUsuń
  31. Wybacz skarbie, że nie komentuję. Czytam głównie na telefonie...powiedz mi dlaczego Lou jest takim idiotą? Ten rozdział był strasznie smutny ;'((

    @Jednorozec_69

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny rozdział ahsbwbdhahs
    Mogę być informowana? @irwinlaughx

    OdpowiedzUsuń
  33. Jezu ... To jest takie smutne. Jeszcze Harry dobil tym "Kocham Cie" no ! Ale dalej nie moge pojac noz kurwa czemu Lou odstawil leki ?! Czy on jest normalny ? Trzeba walczyc.
    Gdybys mogla mnie informowac to bardzo prosze :)
    @cutie_hazz

    OdpowiedzUsuń
  34. Booże.. on nie może umrzeć! on nie może zostawić Harrego! To się nie może tak skończyć! ;cc @our_moments_1D

    OdpowiedzUsuń
  35. płacz, wszędzie płacz .. mój płacz .. tak bardzo zasmucił mnie ten rozdział :< jednak nie tracę nadziei na szczęśliwy koniec ♥ dziękuję Ci za kawał wspaniałej roboty, którą dla nas robisz aniołku @zaynakamyhero

    OdpowiedzUsuń
  36. Ej nooo proszę pisz to dalej i dalej i dalej i dalej, błagam :)) A potem napisz jeszcze 2 cczęść i 3 błagam ♥

    OdpowiedzUsuń
  37. Moj username to @JBismor

    OdpowiedzUsuń
  38. @Harrys_flowers

    rycze.. no rycze jak glupia.. Piękne <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeju, popłakałam się.. to jest najgorsze, co Lou mógł w takim momencie zrobić.
    @M3Niall

    OdpowiedzUsuń