.

czwartek, 30 stycznia 2014

20. Rozdział dwudziesty


                                      "Żyję w smutku i łzach, a inni w radościach i snach."

    Ciemność. O nie, tylko nie to! Znowu? Uczucie pustki i nicości, które otaczało mnie dookoła zdawało się być tak znajome, ale pomimo tego czułem narastającą panikę. Panowała kompletna cisza, a jedyne co byłem w stanie dostrzec to wszechobecna czerń. Nie wiedziałem gdzie byłem, co się ze mną działo. Nic. To tak, jakby ktoś umieścił cię w ciemnej szafie. Tracisz orientację, nie widzisz nic prócz czarnej otchłani i zaczyna brakować ci powietrza. Panikujesz.
    Dopiero po długiej chwili przed moimi oczami pojawiła się smuga jasnego światła, z każdą kolejną sekundą zaczęła rosnąć pochłaniając ciemność. W końcu zrobiło się tak jasno, że musiałem zmrużyć oczy, żeby nie oślepnąć. Zacząłem też słyszeć jakieś głosy, były jednak niewyraźne i dosyć ciche. Jednak najgorszy był ból. Przeszył każdą komórkę mojego ciała sprawiając, że nawet oddychanie stawało się wielką udręką. Nie mogłem poruszyć żadną częścią ciała, wszystko było obolałe. Gdy ponownie odważyłem się otworzyć oczy, ktoś stał nade mną i mówił do mnie. Musiałem zamrugać kilka razy, abym mógł zobaczyć, że jest to starszy mężczyzna z wąsami i dużymi okularami na nosie.
- Louis, słyszysz mnie? - to pytanie padło z jego ust.
Chciałem odpowiedzieć, ale miałem tak sucho w gardle, że mogłem jedynie przytaknąć. Moje mięśnie bolałby przy najmniejszym ruchu, było mi zimno, a ja czułem się zagubiony. Mężczyzna, który prawdopodobnie był lekarzem pochylał się nade mną, świecił mi w oczy jakimś dziwnym urządzeniem i mówił coś, ale wyłączyłem się skupiając się na swoich myślach. Skoro to był lekarz, to ja musiałem znajdować się w szpitalu. Ale czemu? Louis, rusz głową! Wysil się chociaż ten jeden raz!
Ocknąłem się, gdy ktoś ścisnął moją dłoń. Z lekkim trudem przekręciłem głowę i powędrowałem wzrokiem do tej osoby. Lottie. Była zalana łzami, jej blond włosy były wyraźnie potargane jakby godzinami ciągnęła za nie, próbując je wyrwać.
- Loueh - załkała, mocniej ściskając moją dłoń.
Przez chwilę patrzyłem na nią bez słowa.
- Czy ja próbowałem... - reszta pytania nie mogła mi przejść przez usta.
Dziewczyna szybko pokręciła głową posyłając mi lekki uśmiech.
- Nie, miałeś atak. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, prawie umarłeś - posmtutniała.
Nie powiem, ulżyło mi wiedząc, że nie byłem na tyle głupi, żeby znowu targać na swoje życie. Jednak zalała mnie też fala poczucia winy. Lottie przeze mnie płakała, pewnie nie ona jedna. Zraniłem ich. Znowu.
- Nie płacz, proszę - wychrypiałem patrząc na nią i pogłaskałem lekko jej zbielałe knykcie.
- Przepraszam - zaśmiała się cicho wycierając łzy. - Po prostu cieszę się, że wróciłeś do nas. Mama dzwoniła, już jest z drodze do Londynu. Liam też zaraz tu będzie, Zayn ma go przywieść, bo jest za bardzo rozdygotany. Z resztą, nieważne. Powiedz, jak się czujesz?
- Bywało lepiej - odparłem.
Lottie znowu posłała mi uśmiech, który odwzajemniłem.
- Powinieneś odpoczywać, zalecenie lekarza - oznajmiła po chwili.
- Wiesz, chyba rzeczywiście się prześpię.
I po prostu zamknąłem oczy. Nie wiem czy to przez leki, którymi mnie nafaszerowano, czy po prostu przez nadmiar emocji, ale już po minucie spałem.

*

   Kiedy znowu się obudziłem w sali paliła się tylko lampka na szafeczce obok mnie. Aktualnie nikt tam nie przybywał, więc przyjrzałem się pomieszczeniu. Sala była pomalowana na biało, wszystko wyglądało i pachniało bardzo sterylnie.Wzdrygnąłem się, nienawidziłem tego. Po obu moich stronach było jeszcze łóżko, ale żaden pacjent tam nie leżał. Byłem sam, przyczepiony wenflonami do różnych maszyn monitorujących pracę mojego organizmu. W rogu stało białe biurko ze stertą niepoukładanych papierów.
Zamknąłem na chwilę oczy biorąc głęboki wdech. Ta czynność nadal sprawiała mi sporo bólu, ale nie było tak źle jak wcześniej. Podciągnąłem się trochę i z trudem, ale poprawiłem sobie poduszkę. Na pewno było dosyć późno, bo ogólnie nawet na korytarzu było bardzo cicho. Zastanawiałem się, gdzie jest mama, Liam i reszta, ale pewnie pojechali teraz do domu i chwała im za to.
Próbowałem znowu zasnąć, ale moje myśli zaczęły skupiać się wokół Harry'ego. W moim śnie pokłóciliśmy się, Harry na mnie krzyczał, a ja na niego. Zaczęliśmy się przepychać aż w końcu on zaczął się oddalać i znikł, a ja wybuchnąłem niepohamowanym płaczem. To było dziwne. Jednak i tak nie zmieniało faktu, że cholernie za nim tęskniłem. W dodatku nie potrafiłem sobie wybaczyć tego, jak potraktowałem go przed rozstaniem. "Kocham cię" - te słowa brzmiały w jego ustach tak szczerze. Miałem wtedy ochotę cofnąć wszystko co powiedziałem i pocałować go czule, a potem oznajmić, że kocham go mocniej. Ale przecież nie mogłem...
- Widzę, że już się obudziłeś - nagle do sali weszła pielęgniarka. Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i podeszła zmieniając kroplówkę. - Twoi rodzice tu byli. Nie chcieli cię budzić, powiedzieli, że przyjadą rano. Ale jest tu dwójka chłopców, cały czas czekają aż będą mogli do ciebie wejść.
Moje oczy rozjaśniły się lekko. Może to Harry? Czemu chciałem, żeby przyszedł? Byłem taki niezdecydowany.
- Zawołać ich? - zapytała spoglądając na mnie.
Przytaknąłem gorączkowo głową.
- No dobrze - kobieta zaśmiała się. - Zaraz wracam.
I ruszyła ku wyjściu. Po chwili znowu pojawiła się w drzwiach, a za nią do sali weszli Liam i ściskający go za ramię Zayn. Obaj wyglądali na zmęczonych, ale na ich twarzach tkwił uśmiech. Ich wzrok od razu powędrował na mnie.
- Cześć - mruknął Liam stając nad łóżkiem i chwytając moją rękę.
- Hej - odpowiedziałem.
- Jak samopoczucie? - zagadnął Zayn stając obok swojego chłopaka. - Wystraszyłeś nas.
- Tak wiem - mruknąłem nieco ochrypłym głosem. - To chyba moja specjalność.
Zaśmialiśmy się, ale nie było to raczej zabawne i nikogo zbytnio nie śmieszyło. Chłopaki usiedli na dwóch krzesełkach, które przyniosła im pielęgniarka i zaczęli opowiadać o tym jak musieli zbajerować ordynatora, żeby pozwolił im tu wejść.
- Jesteście nieobliczalni - podsumowałem gdy skończyli swoją historię. - I na dodatek cholernie słodcy.
Speszyli się na te słowa, ale ja jedynie szerzej się uśmiechnąłem. Naprawdę pasowali do siebie jak mało kto. Uzupełniali się i to było widać. Chwilowo siedzieli bardzo blisko siebie. Ręka Zayna leżała na kolanie bruneta ściskając je lekko, a Liam bawił się nitką od rękawa bluzy Malika. Co chwila posyłali sobie ukradkowe spojrzenia albo uśmiechy.
- Wiesz, ty i Harry też wyglądaliście razem niczego sobie - mulat poruszył zabawnie brwiami.
Moja mina zrzedła. Zdecydowanie 'wyglądaliśmy' to było najlepsze określenie dla naszej sytuacji.
- Poza tym - kontynuował Liam. - Wiesz, nie chcę się wtrącać, ale co się stało wczoraj? Wyglądało jakbyście się pokłócili albo coś...
Oblizałem usta unikając wzroku chłopaków.
- Uhm... nie chcę o tym gadać - odparłem.
- Jasne, rozumiemy - Liam uśmiechnął się. - Wiesz, chyba będziemy się zbierać. Jest już późno, a ty też powinieneś odpoczywać. Widzimy się jutro, tak?
- Tak, myślę, że to dobry pomysł.
- A, zapomniałbym - dodał. - Zabraliśmy parę twoich rzeczy z domu, ubrania, laptopa i jakieś książki jakby się nudził. Wszystko jest w szafce - wskazał palcem na tą białą stojącą obok mojego łóżka. - Trzymaj się.
Pochylił się nade mną i lekko przytulił, Zayn tylko mi pomachał, a potem wyszli mówiąc krótkie 'dobranoc'. Zaraz po nich jeszcze raz zawitała pielęgniarka tym razem uzupełniając coś w mojej karcie. Na moją prośbę podała mi też torbę z laptopem.
   Odsunąłem teczkę i wyjąłem swój sprzęt. Co dziwne, leżała na nim płyta od Harry'ego. Chwyciłem ją do rąk ponownie obracając w palcach. Czemu jej nie otworzyłem? Bałem się? Tak, chyba tak. Na początku miałem zamiaru ją wyrzucić, ale nie mógłbym. Dlatego trzymałem ją nie wiedząc co z nią zrobić. Teraz po prostu włączyłem laptopa i powoli wsunąłem płytę. Przełknąłem nerwowo ślinę i przesunąłem myszką na przycisk 'play'.
Na ekranie pojawił się Harry. Siedział na wysokim krześle i trzymał w rękach gitarę. Miał na sobie zwykłą biała koszulkę i czarne rurki. Pochylał się nad strunami instrumentu, więc jego twarz była zasłonięta burzą loków. 
- O mój Boże - szepnąłem próbując powstrzymać jęk. Był idealny.
Po chwili szarpnął za struny i gitara zaczęła wydawać pierwsze dźwięki.
- Settle down with me, cover me up, cuddle me in, lie down with me and hold me in your arms - zaczął śpiewać, a jego ochrypły głos pieścił moje zmysły.
Oczy automatycznie mi się zaszkliły kiedy z zapartym tchem słuchałem kolejnych słów piosenki.
- Kiss me like you wanna be loved, you wanna be loved, you wanna be loved. This feels like falling in love, falling in love, we're falling in love...* - uniósł głowę znad gitary i patrzył prosto w ekran, prosto na mnie.
Zachłysnąłem się powietrzem i nawet nie chcę wiedzieć jak w tamtej chwili wyglądałem. Myślałem tylko o Harrym śpiewającym dla mnie, o Harrym, który miał głos jak anioł, o Harrym, który mnie kochał, o Harrym, któremu złamałem serce...
Kiedy skończył śpiewać odłożył instrument na bok i ponownie spojrzał do kamery. Uśmiechnął się szeroko i drapiąc się po karku zaczął mówić:
- Pamiętasz, jak prosiłeś mnie w kawiarni żebym ci zaśpiewał? No więc... myślę, że wtedy nie byłem gotów. Wiesz, muzyka była dla mnie zawsze czymś bardzo osobistym i... cóż... sam nie wiem. W każdym razie mam nadzieję, że ci się spodobało. Wszystkiego najlepszego, Lou!
I wtedy pomachał do kamery z tym swoim boskim uśmiechem na twarzy, a ja zacząłem łkać głośno czując słony smak łez w ustach.
    Tej nocy nie spałem. Cały czas odtwarzałem filmik od chłopaka za każdym razem przeżywając go tak samo.  Znałem już na pamięć słowa piosenki oraz każdy, nawet najmniejszy ruch Harry'ego. Rozpływałem się słysząc jego głos. Był stworzony do śpiewania, był stworzony dla kogoś równie idealnego jak on... nie takiego zwykłego szarego chłopca z krwiakiem mózgu.

* Ed Sheeran - "Kiss Me"


~*~

Mamy 20 rozdział, wow! Szybko zleciało. Ogólnie miałam wenę i sprawnie poszło mi pisanie. Długo zastanawiałam sie jaką piosenkę wybrać, ale ostatecznie postawiłam na Eda. Kiss Me zawsze kojarzyło mi się z Larrym i chyba tak już zostanie :) Rozdział może zawierać sporo błędów, bo jest już późno i oczy mi się kleją, ale co tam XD

Dziękuję, że dostosowaliście się do mojej prośby, dziękuję też za komentarze i wszystko. Nawet nie wiecie ile radości mi sprawia kiedy piszecie do mnie na tt pytając się kiedy nowy rozdział, bo już nie możecie się doczekać. To jest takie jkdfbirebgierqbiuqitieq Kocham Was po prostu ❤


pozdrawiam, Klaudia 

24 komentarze:

  1. Ten rozdział jest smutny ale taki idealny fbhdjvfdsjh płakałam z Lou, jejku... kocham

    OdpowiedzUsuń
  2. UWIELBIAM TEN ROZDZIAŁ I DRUGA CZĘŚĆ JEST TAKA ASDFGHJKL.Czekam na następny nie mogę się doczekać!-Little69_

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju cudowny rozdział sjxjsndnsb końcówka była wzruszająca :')
    Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest taki cudowny adfjjnvfdx . Mam nadzieję że szybko pojawi się nowy bo jestem strasznie ciekawa co się wydarzy @rzepcia17 . Dużo weny , pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mam za bardzo weny na komentarz więc napisze po prostu mnfkdjgldng,dlfgjdlsmgldmjglfmglfdjgdgfmgldkgldmg *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuu ja Cię błagam pisz to dalej ♥ To jest najlepszy ff ever jaki kiedykolwiek czytałam a uwierz było ich wiele. Mam wielką nadzieję, że nie pozwolisz nam długo czekać na następny rozdział ♥ Trzymaj się cieplutko i pamiętaj, że kochamy Cię za to co dla nas robisz :**

    OdpowiedzUsuń
  7. genialne hasdjkdfdlsfdfdgfdsf *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie to cudowne *.*
    Dlaczego mi to robisz? :')
    Już nie mogę się doczekać nexta :)

    @Agata_Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny rozdział ? Aaaaa to jest takie świetne <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje rodziały są genialne, jejkuu!
    Z reguły nie pisze takich rzeczy na fanfikszynach, ale twój talent jest po prostu niesamowity. Każde zdanie czyta się z zapartym tchem, przeżywa się wszystkie emocje razem z bohaterami. Wiele jest ff w sieci, gdzie po przeczytaniu rozdzialu za pare dni zapominasz o czym jest cale opowiadanie... Twój blog absolutnie nie jest anonimowy, czytając powiadomienie na bloggerze wiem, że the-sharp-knife-of-a-short-life jest właśnie tym ff o Larry'm na ciemnoszarym tle, z cytatami na początku każdego rozdziału...
    To moja recenzja twojego całokształtu, mam nadzieję, że twój dar nie tyle pisania, co przekazywania pieknej historii pełnej uczuć słowem nie zmarnuje się i nie zagubi w XXI wieku, gdzie rzadko kto ma czas na czytanie coś poza programem telewizyjnym.
    Dziękuje ci za tego bloga! Jesteś świetna, dbasz o czytelnika i masz w sobie TO coś.
    Z pozdrowieniami
    Twoja wierna Czytelniczka xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. To było takie asdfghjkl *.*
    Martwię się o Lou... Niech szybko zdrowieje :3
    Świetny rozdział, w sumie jak każdy :D
    Czekam na następny <3
    @luvmynarrehh

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem, czy ci się to jeszcze nie znudziło, ale powtórzę jeszcze raz: to jest zajebsite i masz ogromny talent. Piszesz tak, że czytalnik automatycznie wczuwa się w sytuację bohatera i przeżywa wszystko razem z nim. Potrafisz sprawić, że uczucia towarzyszące Louisowi, przeleją się też na mnie, a to serio jest niezwykła umiejętność. Podoba mi się twój obrazowo opisujący emocje styl pisania. Jeszcze raz: BOSKIE i czekam na nn xx
    @horny_hot_dog

    P.S.: Wybacz za anonima, ale nie chce mi się logować xD

    OdpowiedzUsuń
  13. czysta perfekcja *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. to jest piękne ;c nie chcę żeby Lou umierał .. ma być z Harrym!nie zabijaj goo .. ;cc @our_moments_1D

    OdpowiedzUsuń
  15. tak bardzo chciałabym aby lou przeżył:C mam nadzieję że jakoś ułoży mu się z harrym... :< nie mogę się doczekać następnego!!:)) @iron_zayn

    OdpowiedzUsuń
  16. jeeju ed <3 to takie smutne :/ bardzo mnie zaciekawilo to opowiadanie :o serio. w jeden dzien 20 rozdzialow? xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Jezu taki smutny ten rozdzial, ciekawe czy harry wie co sie stalo. Oby Lou czul sie lepiej. I Ziam takii cudowny x Hazz fajnie wymyslil awwwh x czekam na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  18. może pomyślisz że jestem dziwna ale lubię zalewać się łzami przy takich smutnych rozdziałach :PP czekam na nexta xx!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu ryczę :'( ....Znowu!!!!!! Kocham to opowiadanie!!!!! Jest boskie ♥
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział <3 Niedawno zaczełam czytać to opowiadanie i nie mogłam sie oderwać <3 Zajebistee <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  21. umarłam... Piękny.. nie mam słów! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. znowu się popłakałam, jak Ty to robisz? genialny!

    OdpowiedzUsuń
  23. Śliiczny !!!
    Płakać mi się chciało *-*

    OdpowiedzUsuń