.

piątek, 18 października 2013

03. Rozdział trzeci


                           "Jedna sekunda, jedno spotkanie, a potrafi zmienić nasze całe życie."

   - Na razie zapiszę panu kolejną dawkę leków, tym razem nieco mocniejszą. Musi pan stosować je regularnie, unikać stresu, zdrowo się odżywiać i nie spożywać alkoholu oraz innych używek. Jeśli osłabnięcia nie ustąpią albo nie staną się rzadsze proszę się do mnie zgłosić. Zrobimy wtedy powtórnie badanie. Dobrze, panie Tomlinson? - lekarz popatrzył na mnie, a ja potrząsnąłem nieprzytomnie głową.
Szczerze mówiąc nie zapamiętałem nic z tego co powiedział. Moje słuchanie polegało na metodzie wpuścić jednym uchem, wypuścić drugim.
- Czy to już wszystko? - spytałem z sztucznie umilonym głosem.
Pan Turner przytaknął i wręczył mi receptę oraz ostatnie wyniki badań. Podziękowałem po czym szczęśliwy opuściłem jego gabinet.
Odetchnąłem głęboko stając w kolejce w aptece. Musiałem wykupić leki, bo niestety tylko one sprawiały, że byłem jeszcze w stanie normalnie funkcjonować. Chociaż nie odczuwałem na sobie wielkiej zmiany ani w zdrowiu, ani w samopoczuciu to badania mówiły same za siebie. Moje wyniki pogarszały się w zastraszającym tempie, a ja nie potrafiłem na to nic poradzić. No cóż, życie... cholernie niesprawiedliwe życie.
Znudzony czekaniem wyciągnąłem z kurtki komórkę. "5 nieodebranych połączeń od: Liaś." Mogłem się tego spodziewać. Odkąd dowiedział się o mojej chorobie stał się jeszcze bardziej opiekuńczy niż zwykle. Ciągle pytał mnie jak się czuję, niechętnie wypuszczał mnie z domu, a jeśli już to się stało to wydzwaniał do mnie średnio co piętnaście minut. Nie miałem mu tego za złe, po prostu nie lubiłem gdy ktoś się nade mną litował. Zawsze byłem samowystarczalny i tak też powinno zostać.
Odpisałem, że wszystko w porządku, po czym wsunąłem telefon z powrotem do kurtki, bo nadeszła moja kolej.

*

    Niezdarnie otworzyłem drzwi i wsunąłem się do mieszkania. Miałem za sobą porządny spacer. Byłem zmarznięty, zmęczony i zdołowany.
- Już jestem! - krzyknąłem rzucając klucze na pobliską szafkę jak to miałem w zwyczaju.
Zdjąłem swoją kurtkę, buty szalik i ukochaną beanie.
- Louis, czemu tak długo? - Liam wychylił głowę zza kuchni. - Miałeś iść tylko do doktora.
Przewróciłem oczami.
- Tak, ale w aptece była cholernie długa kolejka, a do domu też musiałem jakoś dojść - mruknąłem.
- A co powiedział Turner? - spytał stając przede mną.
- Wyniki się pogorszyły, więc dał mi inne leki i powiedział, że jeśli osłabnięcia nie ustąpią to mam się zgłosić - rzuciłem od niechcenia ruszając w stronę swojego pokoju. Byłem zmęczony.
Położyłem się na łóżku sięgając ręką po książkę leżącą na półce. Otworzyłem ją i zacząłem czytać, chociaż i tak nie potrafiłem się skupić. Ostatecznie rzuciłem ją i jęknąłem żałośnie. Miałem ochotę znowu się rozpłakać, ale chyba wykorzystałem już zapas łez na następne sto lat podczas ostatnich kilku nocy, kiedy to niemal dusiłem się przez swój spazmatyczny płacz.
Wstałem i niechętnie podążyłem do salonu, mając nadzieję, że telewizja na chwilę odciągnie mnie od bolesnej rzeczywistości. Po drodze zatrzymałem się przy lustrze wiszącym na korytarzu. Popatrzyłem na swoje zapadnięte policzki, sińce pod oczami, nieułożone włosy, które straciły swój dawny blask. W ogóle nie przypominałem faceta, którym byłem zanim dowiedziałem się o krwiaku. Dawny Louis spędzałby sobotni wieczór na dyskotece bawiąc się w najlepsze, a nie siedział w domu zastanawiając się co zrobić ze swoimi zwłokami.
- Wyglądam strasznie - jęknąłem przeciągle.
- Nie zaprzeczę - zachichotał Liam nachodząc mnie od tyłu. - Ale dla mnie zawsze będziesz wyglądał jak model.
Zaśmiałem się ponuro przecierając ręką po swoim kilkudniowym zaroście.
- Nadawałbym się do vouge'a - zażartowałem robiąc pozę godną rasowej dziwki.
Brunet roześmiał się radośnie obracając mnie w ramionach.
- Kocham cię za to poczucie humoru - przyznał. - A poza tym mam sprawę.
- Słucham.
- Zaprosiłem dzisiaj Zayna i jego przyjaciół. Nie masz nic przeciwko? - spytał z nadzieją w głosie.
- Nawet nie żartuj, cieszę się - odpowiedziałem z uśmiechem. - A w ogóle to jak się układa tobie i Zaynowi?
Chłopak nic nie powiedział, ale widząc rumieńce na jego policzkach i szeroki uśmiech na twarzy wszystko było jasne.
- To ja może coś przygotuję, jakieś przekąski albo coś? - zagadał.
- Co?! Nie, ja się tym zajmę - przerwałem mu. - Ty masz się trzymać z daleka od gotowania.
- Ale...
- Nie ma żadnego 'ale' - pogroziłem mu palcem i odesłałem Liama do salonu samemu udając się do kuchni.
Chłopak protestował, mówił, że nie wolno mi się przemęczać i takie tam, ale olałem to biorąc się za przygotowanie przekąsek. Szczerze mówiąc cieszyłem się, że wreszcie miałem co robić. W pewnym stopniu nawet cieszyłem się tymi odwiedzinami, bo ostatnio mój kontakt z ludźmi ograniczał się do Liama, doktora Turnera i ludzi z uczelni, z którymi i tak nie gadałem.
Nie minęło wiele czasu do przyjścia Zayna ze znajomymi. Ledwo co zdążyłem zrobić coś do jedzenia, przebrać się i ogarnąć moje włosy, a już usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę! - krzyknął Liam.
Payne z szerokim uśmiechem na twarzy pobiegł na korytarz, a po chwili już było słychać jak wita się ze wszystkimi. Zabierając ze sobą miskę z chipsami poszedłem żeby się przywitać. Mój szok sięgnął zenitu kiedy obok Zayna i blondyna z donośnym śmiechem zobaczyłem... Harry'ego.
- Witaj Louis - Malik uśmiechnął się w moją stronę. - Jak się masz?
- Dobrze, dzięki - odparłem czując jak moja twarz zmienia kolory niczym kameleon.
- Jestem Niall, studiujemy na jednej uczelni - blondyn pomachał mi przyciągając moją uwagę.
- Och, tak - mruknąłem przypominając sobie, że kilka razy przemknął mi koło nosa. - Miło mi poznać.
W końcu odważyłem się znowu spojrzeć na Harry'ego. Stał z szerokim uśmiechem wpatrując się we mnie.
- Cześć, Louis -  jego nieco ochrypły głos sprawił, że gęsia skóra pojawiła się na moich rękach.
- Siemasz - wysiliłem się na uśmiech, ale mój szok był nie do opanowania.
Czy on mnie śledził? Zaczynałem się poważnie zastanawiać czy te wszystkie dziwne spotkania to rzeczywiście tylko czysty przypadek, czy może przeznaczenie. Jezu, bredzę...


~*~

Hej :) Wyrobiłam się z rozdziałem, w końcu. Mało Larry'ego, ale mogę Wam obiecać, że następny rozdział będzie się skupiał wyłącznie na Lou i Hazzie. Wiecie jak to jest na początku, trzeba wszystko trochę rozkręcić i w ogóle, więc pierwsze rozdziały zawsze są nudne ://
W każdym razie, mogę prosić o komentarze? Błagam, zależy mi na Waszej opinii <33

Klaudia xo

29 komentarzy:

  1. Boże, piszesz tak mega zajebiście. Nie przepadam za opowiadaniami o Larry'm, ale tutaj fabuła mocno mnie poruszyła i jeszcze twój styl pisania jest taki genialny, że będę czytać i to z przyjemnością! :D Bardzo podobają mi się twoje opisy sytuacji i uczuć. Chociaż osobowość Lou mocno odbiega od mojego wyobrażenia o nim, to jego postać mnie zaintrygowała. Bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że nie będziesz zbyt często zmieniać perspektyw ;)
    A tak btw, to strasznie mi jest szkoda Louisa :c A Harry mnie irytuje, jest zbyt pewny siebie... ale to tylko pierwsze wrażenie, jestem pewna, że w kolejnych rozdziałach się do niego przekonam ;)
    No, to tyle, mam nadzieję, że lubisz długie komentarze xD
    @horny_hot_dog

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

  3. @luv__my_justin

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie umiem pisać jakiś długich komentarzy, soo...
    Świetny rozdział ^^
    Czekam na więcej :D
    @awmywhatever x

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super :D
    Czekam na więcej Larrego!
    @Jednorozec_69

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest boskie! Czekam za 4 !!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Larry, Larry! ♥
    Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału ♡
    @Adzia6

    OdpowiedzUsuń
  8. zrozumiałe jest że nie od razu bd larry i wgl, hazz jak zwykle jest wszędzie tam gdzie lou, czyli na swoim miejscu, of course czekam na następny:)) with love @iron_zayn

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świeetny, tylko tyle mogę z siebie wydusić xd Oczywiście czekam na następny rozdział <3 @Ruszcyca

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam wszystko i szczerze, bardzo mi się podoba. Pomysł świetny, chociaż smutny ze względu na zapewne tragiczny koniec. Jako shipperka Larry'ego nie mogę nie uśmiechać się na każdy ich moment. <3 Chciałabym żeby rozdziały były dłuższe, ale nie mogę narzekać, co nie? Szczególnie, że to jedne z pierwszych. I jedynym minusem jest to, że czasem zdarza ci się tak jakby urywać myśli.
    Czekam na kolejny rozdział. xx

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne opowiadanie :)
    podoba mi się styl twojego pisania. Do tego moja imienniczka haha ;d Mam nadzieję że następny rozdział będzie równie dobry. I ja tylko proszę o więcej zabawnych scen ;p
    Już kocham to opowiadanie xx
    Informuj mnie o nowych rozdziałach tu -> @pifpafbigboom

    OdpowiedzUsuń
  12. Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału tego opowiadania stwierdziłam, że bardzo mi się podoba. Zdobyłaś u mnie ogroooonego plusa za to, że pojawia się tu Ziam. cdggfzgsd ♥
    Bardzo, ale to bardzo szkoda mi Lou. Jest taki młody, powinien cieszyć się życiem, a nie czekać na śmierć. To takie niesprawiedliwe.. Awh, tak Louis, to jest przeznaczenie. W ogóle nie rozumiem go, dlaczego na uczelni tak spławił Harry`ego. No co za kretyn. to znaczy wiem, że się boi no ale... E tam, i tak ich drogi pewnie przetną się jeszcze nie raz, więc... :D
    Bardzo podoba mi się twój lekki styl pisania. To opowiadanie już chwyciło mnie na serce. Możesz być pewna, że będę stałą czytelniczką tego opowiadania.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział x
    Miałabyś chwilę, aby zajrzeć do mnie i przeczytać prolog opowiadania o Liamie?
    infinite-feelings-fanfiction.blogspot.com
    Dziękuję z góry. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. TO.JEST.ZAJEBISTE!
    Naprawdę, ze wszystkich Fanfiction o Larrym, twoje jest moim ulubionym.
    Proszę, dodaj następny rozdział jak najszybciej!
    @weknowthetruth

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski! <3No i tyle. Nie mam pomysłu co napisać. Nie mogę się doczekać następnego :D
    @Agata_Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  15. To jeest cudowne! Zakochałam się można powiedzieć od pierwszego wejrzenia*-*
    Oczywiscie, moglabys mnie dodać do informowanych? @elizakluczka

    OdpowiedzUsuń
  16. O 'Dżijzusie' ... Zajebiste to było, dajesz następny i to w trybie 'nał', czekam:)./ @Olkaa8591

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesus zajebisteeee <3 XD nie mogę sie doczekać kolejnych!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku, zobowiązałam się do nabazgrania komentarza, więc to robię. Jenak z góry zaznaczam, że kompletnie nie umiem ich pisać.
    Cóż mogę powiedzieć (albo raczej napisać).
    Opowiadanie, jest cudownie. Chodź jesteśmy dopiero na początku historii, już bardzo mnie ona zainteresowała, jest na swój sposób tajemnicza i intrygująca. Poruszenie tematu krwiaka jest... dość odważne. Sama nie umiałabym się podiąć takiego tematu, także za to dla ciebie ogromny, ogromny plus. Sceny nagłych spotkań Lou i Harry'ego prawdę mówiąc powodują uśmiech na mojej twarzy, głównie dlatego, że kocham bezczelność z jaką Hazza zwraca się do Lou. Hmm i jeszcze to przybycie do mieszkania Louisa. Jestem strasznie ciekawa co się wydarzy na tej 'parapetówce' (jeżeli mogę to tak nazwać).
    Także, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pogratulować talentu pisarskiego, życzyć dalszej weny i poinformować o tym, że niecierpliwie czekam na następny rozdział :)

    @guuuumis

    OdpowiedzUsuń
  19. Całe opowiadanie jak narazie jest per-fect . Proszę powiadamia mnie o nowych rozdziałach na tt. @hope_official15

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu, jakie to jest cudne... *o* Pisz dalej. @_Anga__

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie chce mi sie pisać do każego rozdziału komentarza. Podwumowując wszystkie 3 rozdziały+ prolog: ZAJEBISTE czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  22. ZAZAZAJEBIŚCIE
    W końcu ktoś mi pokazał co to prawdziwe opowiadanie.
    Masz dar w pisaniu nie zmarnuj go!
    Czekam na następne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nghlhtkhthythygjrejkng piszesz po prostu swietnie! :D Nie jestem Larry Shipper ale to opowiadanie tak mnie wciągnęło, mój Boże! <3 Kocham Cię, nie moge się doczekać rozdziału czwartego, życzę weny. Piszesz po prostu niesamowicie! xoxo
    @Julia_S_1D

    OdpowiedzUsuń
  24. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! wspaniałe cudowne niesamowite. świetna fabuła i bardzo szybko wciąga !!! Z niecierpliwością czekam na następny ! xoxoxox

    @lileybiebs

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejku dziękuje że podałaś mi linka na tt ;)
    Jestem zachwycona, strasznie wzruszył mnie prolog, rozbawił Liam w sosie..
    Jest to jedno z najfajniejszych, najlepszych i wgl naj, naj ff jakie czytam/czytałam.
    Tak mi szkoda Lou, że najchętniej bym go tak mocno przytuliła, że nie mógłby oddychać xD
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i rozwój wydarzeń.
    @Best_CrazyMOFO ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak jak obiecałam ;)
    Wszystkie rozdziały,nie tylko ten są świetne.Kocham opowiadania o Larrym i jestem LS a twój blog zaczyna się "z kopyta".Jeśli dalej tak pójdzie (a wiem,że pójdzie xd) to będzie to najlepszy blog o Larrym jaki kiedykolwiek czytałam.
    To nie prawda,że ten rozdział jest nudny!!Jest super.Teraz mam ochotę przytulić Louis'ego.
    Czekam na kolejny boski rozdział <3
    @ZbychuxXx

    OdpowiedzUsuń
  27. ddfghedfrgyhdfgh kurwa serio zajebiste ! kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. z każdym zdaniem się zakochuje :D oby tak dalej x

    @luvmynarrehh

    OdpowiedzUsuń
  29. rasowa dziwka - rozjebało mnie to :)))) Boskie boskie boskie już się nie mogę doczekać co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń